wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 7


Obudziłem się chyba bladym świtem i bynajmniej nie z własnej woli. Jakaś durna małpa potrząsała mną gwałtownie za ramię dysząc mi go ucha. Uchyliłem niesamowicie ciężkie powieki i ze zdumieniem zobaczyłem miotającą się obok mnie Alę.
- Kobieto, zwariowałaś? Po co budzisz mnie o tej porze? – burknąłem i już miałem obrócić się na drugi bok, kiedy ta jędza chwyciła mnie za nos.
- Piotrek, wiesz która godzina? Dochodzi południe. Za dwie godziny masz wykłady. Nie waż się zasypiać  – z jękiem usiadłem na łóżku. Głowa wydawała się ważyć tonę, a siedzący w niej krasnoludek malutkim młoteczkiem rozwalał mi mózg na kawałeczki.
- Nie dam rady, zaraz się porzygam – wykrztusiłem nieco ochryple podtrzymując obiema rękami dymiącą czaszkę, aby nie odpadła.
- No cóż, najwyraźniej masz kaca giganta. Jak przyjdziesz do siebie, to liczę na jakąś relację z wczorajszej imprezy. Wiem, że po pijaku rozrywkowy z ciebie facet, więc musiało być wesoło – wyszczerzyła się do mnie Ala.
- Dziewczyno, ja nic nie pamiętam. Mam tylko jakieś mętne przebłyski. Zaczekaj tu, muszę wziąć prysznic. Może po nim rozjaśni mi się w łepetynie – chwiejnym krokiem ruszyłem do łazienki.
- Faktycznie – skrzywiła nosem dziewczyna – cuchniesz jak jakiś menel. Wiesz chociaż jak wróciłeś do domu?
- Za dużo wymagasz od skołowanego człowieka. Tam w środku – ostrożnie dotknąłem swojej głowy – jest w tej chwili tylko jakiś chlupoczący glut. – Wziąłem po drodze ubranie i zamknąłem za sobą drzwi. Zacząłem się rozbierać jęcząc i przeklinając. Niezgrabne palce i chwiejące się ciało stawiało wyraźny opór. - Po jakiego grzyba tak się wczoraj nawaliłem. Przetrwanie dzisiejszych wykładów będzie iście bohaterskim wyczynem - opieprzałem się w myślach. Po jakiś dwudziestu minutach odświeżony i pachnący wyszedłem z łazienki. Tymczasem Ala buszowała mi po półkach najwyraźniej czegoś szukając.
- Rany, ale zrobiłaś rozpirz. Nie mogłaś zaczekać aż wyjdę?
- Sama znalazłam – pomachała mi tryumfalnie płytami z wypożyczalni. – Muszę to dzisiaj zwrócić. Przydały się?
- Wiesz, niezupełnie. Nie obejrzałem ich jeszcze do końca – zacząłem relacjonować przyjaciółce moje wczorajsze zmagania z filmami. Dziewczyna potrząsała tylko głową z politowaniem i co chwila pociągała mnie za ucho.
- Piotrusiu, jesteś naprawdę żałosnym facetem. Tam były instrukcje jak dla piętnastolatka. Jak można nie umieć wykorzystać ich w praktyce. To banalnie proste – patrzyła na mnie jak na wyjątkowy okaz kretyna.
- Jak jesteś taka sprytna, to pokaż co potrafisz! – rzuciłem niemądre wyzwanie. Usłyszałem pukanie i drzwi się uchyliły. Zobaczyłem w nich ponurą gębę Kamila. Miał jakieś arcytrudne egzaminy i od kilku dni zakuwał jak szalony. Chyba miał już tego dość, bo najwyraźniej humorek mu nie dopisywał.
- Młody, twój mężulek tu lezie – właśnie miał trzasnąć drzwiami kiedy z podłogi poderwała się Ala i podeszła do niego kołysząc kusząco kuperkiem. Trzeba przyznać, że niezła z niej laska. Z wieloma niewątpliwymi atutami. Zwłaszcza te górne rzucały się w oczy.
- Zaczekaj ptysiu – rzuciła słodko do zaskoczonego Kamila. Złapała go za krawat i przyszpiliła do ściany. – Masz dziewczynę przystojniaku? – obrysowała palcem jego usta.
- Yy..nie.. - wyjąkał speszony.
- Lubię takie nieśmiałe ciasteczka – pogłaskała go po policzku. – Nie mam z kim iść dzisiaj do kina. Chodźmy do twojego pokoju, to wszystko ci wytłumaczę – bezwstydnie obmacywała klatkę piersiową czerwonego jak burak braciszka. Nigdy bym nie przypuszczał, że zobaczę jak ten cwany prawnik zapomina języka w gębie.
- Ddo ppokoju? – wyjąkał z głupim wyrazem twarzy.
- Wiesz słodziaku, pewne rzeczy należy robić na osobności. Piotruś jest jeszcze bardzo młody, nie będziemy go więc gorszyć – złapała go za pasek od spodni i pociągnęła kompletnie ogłupiałego na korytarz, kiedy przechodzili obok mnie puściła mi oczko. – Ta wiedźma jeszcze mi brata zdeprawuje. - Spojrzałem w lewo i zobaczyłem jak na piętro wdrapuje się Dawid. Obejrzał się za znikającą w sypialni parą ogromnie zaskoczony.
- Piotrek, co ta piegowata wiedźma robi z Kamilem? Może powinniśmy go uratować?
- Wiesz, on się jakoś niespecjalnie bronił. Zresztą mam z nim na pieńku. Niech sobie radzi sam – uśmiechnąłem się do niego blado i zacząłem szukać Paracetamolu.
- Główka boli, co? – spojrzał na mnie kpiąco bez cienia współczucia. – Te naleweczki, to jednak takie całkiem zdrowe nie są.
- Po coś tu przylazł? Powinieneś wykazać choć odrobinę empatii. Człowiek tu cierpi i znikąd pomocy – wyburczałem do niego niegrzecznie.
- Cierpieć to ty dopiero zaczniesz za chwilę! Mój ty skarbeńku - zaszczebiotał złośliwie narzeczony – a jak tam u ciebie z pamięcią?
- Kiepsko, tylko jakieś ułamki wspomnień. A co, narozrabiałem? Czasem po pijaku dostaję strasznej głupawki – spojrzałem na niego nieco zaniepokojony.
-Tylko głupawki? Kochanie, ty wyraźnie się nie doceniasz. Mam tu coś, co odświeży ci pamięć. Pooglądaj sobie – podał mi swoją komórkę. Zerknąłem kątem oka i znieruchomiałem z wytrzeszczonymi oczami. Wyraźnie było słychać znajomą hinduską muzę. Dookoła ogniska,  prezentując taniec brzucha pląsały jakieś mocno zawiane postacie. Wśród nich z rozpaczą rozpoznałem siebie. Boso i bez koszuli kręciłem zadkiem razem z dziewczętami.
- O boże!!! To niemożliwe! Skąd to masz?! – wrzasnąłem na cały dom. - Kurwa co z ciebie za narzeczony?! Miałeś mnie pilnować! – krzyknąłem tym razem na Dawida. Do pokoju zwabieni moimi przekleństwami wparowali Ala z Kamilem. Kumpela prezentował się nienagannie, ale braciszek wyraźnie przeszedł przez piekło, o czym świadczyła rozpięta do pasa koszula, rozczochrane włosy i brak paska od spodni.
-Piotrusiu co się dzieje? – zapytała troskliwie.
- Masz, obejrzyj sobie. To na pewno już jest w sieci, więc co mi szkodzi – jęknąłem zrozpaczony osuwając się na podłogę. Po chwili ciszy rozległy się najpierw stłumione chichoty, a w końcu gromki śmiech tych dwóch potworów. I licz tu człowieku na przyjaciół i rodzinę. Przysłowiowy ostatni gwóźdź do trumny wbiją ci właśnie oni.
- Nie martw się, moi informatycy właśnie usuwają to z Internetu. Ale nie gwarantuję ci, że ktoś z twoich znajomych tego nie obejrzał – Dawid słodziuteńko się do mnie uśmiechnął. – Zresztą to nie był cały twój występ. Na szczęście drugą część tylko ja mam nagraną. W limuzynie jest kamera, która rejestruje wszystko.
- Proszę cię wykasuj, cokolwiek to jest – spojrzałem na niego błagalnie.
- Mowy niema, to jest obecnie mój ulubiony film. Oglądałem go już chyba ze sześć razy. Chyba nigdy mi się nie znudzi. Za każdym razem potem, muszę odbyć sesję prac ręcznych – zachichotał z błyskiem w oku. – Piotrusiu, a to pamiętasz? – postawił przede mną pustą butelkę sprayu po bitej śmietanie. Szczerze mówiąc, nic mi to nie mówiło. Powąchałem go. Do mojego nosa doszedł słodki zapach czekolady i nagle wszystko wróciło na swoje miejsce. Przed moimi przerażonymi oczyma przeleciał szereg niecenzuralnych obrazów.
- Cholera jasna, jestem zboczeńcem – zaskomlałem cichutko i zacząłem czołgać się w kierunku łóżka. Wpełzłem pod nie niezdarnie i skuliłem się w najciemniejszym kącie. – Zostawcie mnie tu, aż zdechnę. Za parę lat moje ciało zamieni się w mumię. Wtedy mnie pochowacie – wyjęczałem.
- Piotrek idioto, wyłaź stamtąd. Za godzinę mamy wykłady – fuknęła na mnie Ala usiłując stłumić śmiech.
- Ona ma rację cukiereczku – napieprzał się ze mnie ten łajdak Dawid – Odwiozę was, mam chwilę czasu. Jeszcze cię ktoś pozna, weźmie za tancerkę hula i porwie do nocnego klubu.
- Nie próbujcie mnie przekonać, zostaję tutaj na zawsze – niestety ich nie doceniłem. Złapali mnie za nogi i siłą wyciągnęli spod mebla. Ala wzięła mój plecak, a narzeczony wyniósł mnie na plecach jak worek kartofli. Wrzucił do samochodu bez odrobiny delikatności.
- Po co mnie tam wieziecie? Spalę się ze wstydu. Kupcie mi po drodze chociaż jakąś maskę – awanturowałem się na całego.
- Siedź cicho pijaku. Miałeś odwagę rozrabiać, miej teraz odwagę wejść do szkoły z podniesionym czołem. Ze mną i tak, nadal masz niewyrównane rachunki – syknął mi do ucha mężczyzna. Samochód zatrzymał się przed budynkiem Akademii. Dawid niespodziewanie wziął mój plecak i zarzucił sobie na ramię.
- Cóż za nadzwyczajna troskliwość! Prawie się wzruszyłem – warknąłem do niego. – Aż tak słaby nie jestem. Możesz już sobie iść. Ja muszę skorzystać z łazienki. - Skręciłem do drzwi po lewej. Wszedł za mną do środka z szerokim bananem na twarzy. Rzucił torbę pod umywalkę i spojrzał na mnie z dziwnym uśmieszkiem.
- Idę do kibelka. Naprawdę nie musisz tu tkwić - jego wzrok coraz bardziej mi się nie podobał. Wyczuwałem nadciągające niebezpieczeństwo. Wlazłem do kabiny i już miałem się od niego odizolować, kiedy zwinnie wsunął się za mną i zasunął zameczek.
- Dawid, odpala ci? Chyba nie będziesz patrzył jak załatwiam swoje potrzeby? – fuknąłem na niego zirytowany.
- Mam inne plany kochanie – przycisnął mnie plecami do ścianki. – Nadszedł czas na zemstę. Poza tym twoi rodzice przychodzą jutro omówić z moimi szczegóły wesela. Muszę więc coś sprawdzić, zanim będzie za późno – zaczął rozpinać mi pasek od spodni.
- Eeee…? Jakie wesele i dlaczego ja nic o tym nie wiem? Puszczaj debilu – usiłowałem mu się wyrwać.
- Nie miotaj się tak. Jeszcze ktoś nas usłyszy, a tego byś chyba nie chciał? – złapał zębami za moją dolną wargę. Nagle osunął się na kolana zdzierając ze mnie spodnie wraz z bielizną.
- Cco rrobisz? – wyjąkałem bezradnie i poczerwieniałem na twarzy.
- Sprawdzam towar. Kota w worku kupował nie będę. Pod tym prysznicem niewiele było widać. Muszę sobie popatrzeć z czym będę miał do czynienia – złapał mojego na wpół twardego członka i delikatnie pogładził czubkami palców. - Piękny.
- Ooch..!! - krzyknąłem zaskoczony jego bezczelnym atakiem.
- Tee, Czarnoryski czego tak wyjesz? Z kibelka spadłeś, czy co?! – rozległ się czyjś rozbawiony, obcy głos.
-Skąd wiesz, że to ja? – zapytałem zażenowany.
- Na plecaku jest twoje nazwisko, tancereczko ty nasza! Zrobiłeś się ostatnio dość sławny pączuszku – rechotał ktoś w najlepsze. W tym momencie poczułem jak Dawid rozsuwa mi uda i zaczyna zabawiać się z moimi jądrami. Pieścił je i ostrożnie podszczypywał, a mnie robiło się coraz bardziej słabo.
- Cholera! – pisnąłem cienko zanim zdążyłem zatkać sobie usta.
- Ej, młody. Jak masz kaca to idź do pielęgniarki po jakieś prochy. Jeszcze nam tu zemdlejesz – odezwał się inny osobnik, sądząc z odgłosów myjący właśnie ręce. Zerknąłem w dół i zobaczyłem kpiące spojrzenie narzeczonego. Pochylił się, polizał mojego penisa i mrugnął do mnie łobuzersko. Zagryzłem mocno dolną wargę usiłując się uspokoić. – Nie dam się. Muszę się trzymać i pokazać temu draniowi, że jego zagrania nie robią na mnie wrażenia – chciałem się odsunąć, ale skutek był raczej odwrotny do moich zamierzeń. Chłopak widząc, że chcę uciec, złapał mnie silnie dłońmi za pośladki. Zassał się na moim członku, po czym wsunął go głęboko do gardła. Wrażenie było niesamowite. Pierwszy raz ktoś pieścił mnie w taki sposób. Ta wilgoć, ciepło i sprytny język wędrujący tam i z powrotem zaczęły powoli doprowadzać mnie na skraj szaleństwa. Biodra same dostosowały się do narzuconego rytmu. Wychodziły naprzeciw utalentowanym ustom. Zacząłem cichutko pojękiwać z przyjemności. Nie mogłem się powstrzymać mimo wcześniejszych deklaracji. Siłą woli starałem się nie dopuścić do wytrysku. Niestety, kiedy Dawid zaczął w dodatku masować moje pośladku mrucząc z rozkoszy, zupełnie się poddałem. Wczepiłem palce w jego czarne włosy i dałem się ponieść pożądaniu. W końcu zatrzęsłem się na całym ciele spuszczając się mu wprost do buzi. Ten drań połknął wszystko bez mrugnięcia okiem. Nie uronił ani kropelki. Podniósł się do góry i pocałował mnie prosto w usta. Poczułem dziwny, lekko słonawy smak mojego nasienia.
-Ble, jak mogłeś to zrobić? – wyjąkałem jeszcze drżąc na całym ciele. - Musiałeś łajdaku sporo trenować, bo zadziwiająco sprawnie ci to poszło!
- Zazdrosny jesteś kociaku? – wyszeptał mi do ucha.
 - O ciebie, chyba żartujesz! Musiałbym być gejem! – wydąłem usta.
- Jak na zdeklarowanego macho, to bardzo ochoczo ruszałeś tyłeczkiem kochanie. I nie mów tak głośno, bo jeszcze znowu kogoś tu ściągniesz pocałował mnie jeszcze raz i pomógł mi zapiąć spodnie. Jakoś nie mogłem sobie poradzić z zamkiem. Usłyszałem jak drzwi do łazienki się uchylają i rozległ się wysoki głos Ali.
- Co wy tam do cholery robicie tyle czasu? Wyłaźcie perwersi, bo ktoś was nakryje na tych niegrzecznych zabawach. Zaraz będzie przerwa i ludzie się zlecą.
......................................................................................
Betowała kot_w_butach


12 komentarzy:

  1. o rzesz , o rzesz *o* ~
    już sie nie mogę doczekać nocy poślubnej ^o^ ~

    OdpowiedzUsuń
  2. O_O O MÓJ BOZszzzz nie wiedziałam, czy śmiać się czy w sumie nie, śmiałam sięjak szalona plus czytałam z wypiekami, haha podobała mi się ta kara dla Piotrusia,, ulala.. niom, bardzo mi się podobało,,
    Weny i pisz szybciutko ;3
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Podłączam się do pierwszego komentarza! Ja nie mogę... normalnie odlot... nie mogę się doczekać grubszej sceny, że tak to ujmę...Rozdziałek bardzo .... nie mogę się doczekać....>_<

    OdpowiedzUsuń
  4. mrrruu rozdzialik bardzo sympatyczny. Oj Piotruś Piotruś. Niech zacznie siebie nazywać biseksualistą jeżeli gejem nie potrafi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Piszę tu pierwszy raz bo niedawno wpadłam na twoje blogi, szczerze to 2 dni temu i muszę powiedzieć, że przeczytałam wszystko z zapartym tchem i ciekawością... a mało co mnie tak interesuje. Takim oto sposobem mogę z całą szczerością przyznać, że stały się moimi ulubionymi. Dużo czytałam i czytam ale takich wciągających opowiadań jak twoje jest mało niestety.. i dlatego życzę dużo weny. Ze zniecierpliwieniem czekam na ciąg dalszy... normalnie już mi ślinka leci na myśl o tym co będzie się działo dalej... :D mam nadzieję na gorący kawałek hihi ^-^
    Życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. aaaaa! świetny rozdzialik, mmmm zgadzam się że kara dla Piotrusia była wyjątkowo trafna ;p hehe nie mogę się doczekać ciągu dalszego:3 proszę o wiecej ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. mówiłam już że wyznaję stregabiancanizm? nie? to mówię!
    ten rozdzialik był lepszy niż wcześniej zjedzone przeze mnie czekoladki!
    a uwierz ja kocham czekoladki! hehe ^^
    czekam na nowy rozdzialik tu i na krasnej górze <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo niegrzeczny rozdział:D Co wcale nie oznacza, że mi się nie podobał. Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się kolejny, również na krasnej górze.
    Pozdrawiam i życzę weny:)
    http://death-note-love-yaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam to opowiadanie i bardzo mi się podoba. Uwielbiam wątki przymusowych ślubów. :DD A tu jeszcze zapowiada się nie tylko ślub, ale i ciąża? "Wynaleziono też sztuczną macicę i nauczono się łączyć geny dowolnych osób. Posiadanie potomstwa nie nastręcza więc im żadnych trudności." Czyżby Piotr miał zostać "mamusią"? To ja się już nie mogę tego doczekać. Jak również czekam na sam ślub i wesele. Nie ukrywam, że na noc poślubną też i długo opisaną. Zakładam, że pełny stosunek Piotr i Dawid będą mieć właśnie podczas tej nocy. Fajnie by było. :D
    Ogólnie stworzyłaś bardzo ciekawe postacie. Piotr lubi pakować się w kłopoty, ale potrzebuje dużo ciepła i uczucia. Ta scena, kiedy Dawid tak rzucił się na niego pokazała, kawałek trudnej przeszłości Pitra i to, że są momenty gdzie trzeba się z nim obchodzić delikatniej. A Dawid to zazdrośnik, a jednocześnie może wyjść z niego doskonały partner. Potrafi zatroszczyć się o narzeczonego. Tylko co zrobi ten narzeczony, jak zorientuje się, że naprawdę będzie ślub. :D
    Pisz, bo ja już chcę kolejny rozdział. Szkoda tylko, że są takie krótkie, a chociaż dajesz je często nie tak jak niektórzy, co napiszą kilka zdań i dadzą taki ochłap raz na miesiąc. :/
    Życzę Ci dużo weny i mam zamiar zabrać się za pozostałe opowiadania. Szczególnie mnie ciekawi Krasna Góra.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy będzie coś nowego? Czekam i czekam! I się doczekać nie mogę... ;-(

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo zabawne kawałki!!!pa.pa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejeczka,
    cudnie, ala pięknie zawładnęła Kamilem taki nagle speszony, och Dawid ma teraz darmowe porno, ale ale czemu aż tak na Piotrku się mścił to takie okrutne..
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń