Obudziłem się w jakiejś niewielkiej sypialni. Przez
odsłonięte okno widać było księżyc. Musiałem dość długo spać, bo na zewnątrz
było już zupełnie ciemno. Obok mnie cicho krzątała się jakaś starsza pani
ubrana w biały fartuszek z falbankami. Na pewno pokojowa. Usiadłem na łóżku i
przeczesałem palcami rozczochrane włosy. Niestety spinająca je wcześniej frotka
gdzieś przepadła. Teraz niesforne kosmyki rozsypały
się na moich ramionach miękką, jedwabistą falą. Kobieta widząc, że wstaję,
obdarzyła mnie ciepłym uśmiechem.
- Jak dobrze, że pan już się obudził. Panicz Dawid bardzo
się zdenerwował jak pan zemdlał. Przyniósł tu pana na rękach jak jakąś
księżniczkę – rozmarzona kobieta podała mi moje trampki. – Proszę tutaj
zaczekać, zaraz go zawiadomię. – Kiedy tylko wyszła podszedłem zaciekawiony do
okna. W dole zobaczyłem przepiękny różany ogród. Kolorowe krzewy kwitły na
wyścigi wydzielając słodki zapach. Między nimi wytyczone były ścieżki wysypane
białym żwirkiem. Eleganckie, drewniane ławeczki wprost zapraszały do
wypoczynku. Słychać było szmer znajdującej się w pobliżu fontanny. Wszystko
oświetlone niewielkimi, miedzianymi latarenkami wbitymi w ziemię. – Oh, muszę
to zobaczyć z bliska. - Byłem na parterze, więc nie zawracałem sobie głowy
szukaniem drogi. Beztrosko przeskoczyłem parapet i wylądowałem w miękkiej
trawie. Poszedłem w stronę dobiegającego mnie z oddali jednostajnego szmeru.
Wkrótce moim zachwyconym oczom ukazała się niewielka fontanna z jasnego
kamienia. Umieszczone pośrodku dwa wesołe delfinki wypluwały wodę. Stanąłem
kompletnie oczarowany. Nie mogłem oderwać wzroku od białych lilii w pełnym
rozkwicie pływających po powierzchni akwenu.
– Och, bajecznie – wyrwało
mi się na głos. Nikogo tutaj nie było, więc moja romantyczna duszyczka
mogła upajać się tym miejscem do woli. Pewnie pomyślicie, że dziwnie się
zachowywałem? A czego spodziewaliście się po studencie literatury i
bibliotekoznawstwa czytającego pod kołdrą niemądre opowieści o prawdziwej
miłości. Dlaczego pod kołdrą? Bo moi okropni bracia zabiliby mnie śmiechem,
gdyby się o tym dowiedzieli. Chlapałem się więc z zapałem przedszkolaka,
płosząc złote karpie pływające dostojnie między kwiatami.
- Widzę, że już wszystko w porządku – usłyszałem za plecami
znajomy, niski głos. Odwróciłem się i zobaczyłem wpatrujące się we mnie duże,
czarne oczy. Na ich dnie, dosłownie na sekundę zobaczyłem coś niezwykłego, ale
niestety natychmiast znikło i zwykły cyniczny uśmieszek wpełznął na usta
Dawida.
- Skoro tak dobrze się czujesz, to możemy zakończyć tą całą
farsę – wyciągną z kieszeni aksamitne pudełeczko, ujął moją lekko drżącą dłoń i
włożył mi na palec pierścionek zaręczynowy. – Podoba ci się?
- Tak, jest bardzo piękny – odparłem cicho i obróciłem na
palcu grubą, złotą obrączkę pokrytą diamentami w kształcie gwiazd. Zrobiło mi
się smutno. Taka romantyczna sceneria, a w niej zamiast pary zakochanych, dwoje
obojętnych sobie ludzi robiących interesy. Bo czymże miał być ten związek, jak
nie interesem, na którym miały skorzystać nasze rodziny.
- Nie dąsaj się mały. Jakoś się dogadamy. Trochę poprawimy
twój image i będzie z ciebie wspaniała żona dla biznesmena. O czymś jednak
zapomnieliśmy – Dawid zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.
- O czym? – spojrzałem na niego kompletnie nie wiedząc, o co
temu draniowi chodzi.
- Rozczarowałeś mnie – mężczyzna spojrzał na mnie
rozbawiony, a jego oczy zamigotały niebezpiecznie. – Nie takiej odpowiedzi
oczekiwałem po studencie literatury. – Niespodziewanie złapał mnie w tali i
przyciągnął do siebie. Przeczesał palcami pieszczotliwie moje długie włosy.
- Jak możesz tak traktować coś tak niezwykłego? Są
niesamowite, miękkie, jedwabiste, mienią się w świetle złociście, zupełnie jak
płynny miód.
- Ee…? - na takie wyznanie kompletnie zbaraniałem. Zanim
przyszedłem do siebie i odparłem go jakąś ciętą ripostą, spadł na moje usta jak
wygłodniały orzeł. Wpił się w moje wargi próbując je ostrożnie rozdzielić
językiem. Szarpnąłem się w jego silnych ramionach.
- Ppuszczaj …- wyjąkałem i to był mój błąd. Jak tylko
otworzyłem buzię wdarł się do środka jak burza. Zaczął badać ruchliwym organem
jej wnętrze. Delikatnie pocierał podniebienie i dziąsła powodując, że pode mną
ugięły się nogi. Zrobiło mi się gorąco. Serce zaczęło mi gwałtownie bić. - Mój boże, całowałem się z facetem i nawet
zaczęło to mi się podobać! Przecież nie jestem gejem do jasnej cholery! -
Ta myśl spowodowała, że mój rozsądek wrócił na swoje miejsce. Odsunąłem się
stanowczo od Dawida cały czerwony na twarzy. Niestety nigdy nie umiałem
zapanować na tymi głupimi rumieńcami. Powoli zaczęła docierać do mnie powaga
sytuacji, a mój humor pogarszał się z sekundy na sekundę. Właśnie zgodziłem się
na coś strasznego i moje życie zamieniło się w niekończący koszmar. Nie patrząc
na narzeczonego wyciągnąłem z kieszeni komórkę i zacząłem dzwonić po taksówkę.
- Piotrek daj spokój – zabrał mi z ręki telefon. – Odwiozę
cię do domu, jest już bardzo późno – milcząco skinąłem głową. Podążyłem za nim
do garażu, gdzie czekało na nas śliczne, sportowe cacuszko. W innym wypadku
ohom i achom nie byłoby końca. Teraz jednak nie miałem do tego głowy. Dawid
elegancko otworzył przede mną drzwi. Z ponurą miną wsiadłem do środka. Szybko
przemykaliśmy się pustymi ulicami Krakowa. W zupełnej ciszy dotarliśmy do
mojego domu. Przez całą drogę nie odezwałem się ani jednym słowem. Dostałem
jakąś blokadę czy coś. Widziałem jak mężczyzna patrzy na mnie zaniepokojony,
ale nie próbował zmusić mnie do rozmowy.
Odprowadził mnie do samych drzwi. Jak tylko dotarłem do swojego pokoju,
zamknąłem go na klucz. Rzuciłem się na łóżko i wybuchnąłem głośnym szlochem,
którego nie potrafiłem opanować. Długo tak ryczałem w poduchę i biłem pięściami
o pościel. - Ten zimny drań zabrał mój
pierwszy pocałunek! Jak śmiał dotknąć mnie choćby jednym palcem! To obrzydliwe!
Jak facet może z facetem robić takie rzeczy?! – Poderwałem się gwałtownie
z łóżka i pobiegłem do łazienki. Zacząłem szorować zęby prychając na wszystkie
strony pastą. Spojrzałem w lustro i dotknąłem nieco opuchniętych ust. – Włożył mi tam swój jęzor! Ohyda! - zarumieniłem
się aż po same rzęsy.
……………………………………………………………………
Zaspałem na pierwsze dwie
lekcje. Wcale nie słyszałem budzika. Zerwałem się gwałtownie z łóżka i w
wielkim pośpiechu zacząłem na siebie naciągać ubranie. Wpadłem do łazienki,
ochlapałem się z grubsza, spiąłem włosy i pobiegłem do szkoły. Z burczącym
brzuchem udałem się wprost na stołówkę i opadłem na najbliższe krzesło.
Mieliśmy teraz dwie godziny przerwy. Zupełnie o tym zapomniałem. Niepotrzebnie
tak szalałem. Oparłem głowę o blat stolika, zamknąłem oczy i pogrążyłem się w
czarnej rozpaczy.
- Piotrek, śpisz czy co? – usłyszałem zatroskany głos Ali.
- Pewnie osłabł z głodu. To zupełnie jak ja – odparł Maciek
i usiadł obok mnie.
- Wstawaj, przynieśliśmy ci śniadanko – dziewczyna
potrząsnęła moim ramieniem.
- A kawusia jest? – podniosłem na nią nie całkiem przytomne
oczy.
- Pewnie, że tak – podsunęła mi pod nos parujący kubek. –
Ale coś niewyraźnie wyglądasz. Oczy masz czerwone i spuchnięte. Gadaj co się
stało? – nie odzywając się ani słowem wyciągnąłem przed siebie rękę z
pierścionkiem. Ala złapała moją dłoń i aż pisnęła z zachwytu.
- Jaki śliczny! Twój facet to ma gust! – obracała ją na
wszystkie strony. – Zaraz zaraz. Piotrek, przecież to nie ty miałeś się
zaręczyć!
- Miło, że wreszcie zajarzyłaś – jęknąłem.
- Prawdę mówiąc obawiałam się czegoś takiego. Z tego
Lutomirskiego to jednak bystry skurczybyk.
- Co takiego?! – zaskoczył dopiero teraz Maciek. – Przecież
to facet, a ty jesteś hetero?! Prawda? Jak mogłeś zgodzić się na coś takiego?!
-Ale wiesz… .- próbowałem się nieudolnie tłumaczyć.
- Wiem, że jesteś idiotą i tyle – nakręcał się coraz
bardziej chłopak. – A jak będzie cię chciał pocałować, albo się poprzytulać to
co zrobisz? No co?
- Właściwie, to już po obiedzie, więc się tak nie gorączkuj
- odparłem rumieniąc się ogniście.
- Chwila – wtrąciła się Ala – nie chcesz nam chyba
powiedzieć, że już z nim spałeś?!
- Za kogo ty mnie masz?! – warknąłem na nią oburzony.
- Nie złość się. Twoje wyznanie zabrzmiało bardzo
dwuznacznie. W takim razie co robiliście? – Dziewczyna wbiła we mnie błyszczące
niezdrową ciekawością oczy. Nie miałem wyjścia musiałem się komuś zwierzyć, bo
targające mną emocje groziły niekontrolowanym
wybuchem. Zacząłem powoli opowiadać co się wczoraj wydarzyło. Przyjaciele
słuchali mnie w milczeniu wytrzeszczając tylko coraz bardziej oczy. Kiedy
skończyłem, Ala uśmiechnęła się do mnie krzywo i poklepała mnie przyjacielsko
po ramieniu.
- Piotrusiu, jeszcze będzie z ciebie dobra żona – przezornie
odsunęła się ode mnie na bezpieczną odległość.
………………………………………………………………
Po południu jak zwykle wybierałem się na pływalnie. Ubrany w
kąpielówki i zielony dresik pakowałem sportową torbę. Jeszcze moje ulubione
postrzępione trampki i gotowe. Humor po rozmowie z przyjaciółmi trochę się mi
poprawił. Jak słusznie stwierdzili, zaręczyny to jeszcze nie ślub. Niestety w
tym momencie rozległ się dzwonek komórki. Nacisnąłem zielony przycisk i usłyszałem
głęboki głos mojego narzeczonego.
- Piotrek, jestem w kafejce obok twojego domu. Wpadnij na
chwilę, musimy coś omówić.
- Mam trening. Jeśli pół godziny ci wystarczy to ok -
,,Perełka” była rzeczywiście blisko. Pobiegłem pędem do kawiarni na spotkanie z
Dawidem. Zajrzałem do środka. Lutomirski jak zwykle elegancki, w miękkich
flanelowych spodniach i jedwabnej, czarnej koszuli siedział przy stoliku
popijając zieloną herbatę. Kelnerka skakała wokół niego jak nawiedzona
wdzięcząc się i co chwila nachylając nad stolikiem, aby pokazać obfity biust
widoczny w głębokim dekolcie. Podszedłem bliżej i szepnąłem cicho, tak by tylko
oni mnie usłyszeli.
- On jest gejem, więc daruj sobie farbowana małpo – z
bezczelnym uśmieszkiem zająłem miejsce obok Dawida. Dziewczyna zmierzyła mnie
wzrokiem, pogardliwym prychnięciem obdarzając moją garderobę. Położyła przede
mną menu i odeszła obrażona zamiatając
kuperkiem.
- Piotrek, tak naprawdę, to jestem biseksualny – odparł
uprzejmie Lutomirski.
- Więc czemu ja, a nie jakaś cycata blondyna?! – jęknąłem i
pokręciłem głową w geście niezrozumienia.
- Ależ skarbie – wyszczerzył do mnie zęby – nie doceniasz
się. Jesteś moim ideałem.
- Bredzisz. Każdy z moich braci byłby lepszy. Obaj są
wykształceni, przystojni, obyci, mają nieskazitelne maniery. Kompletnie cię nie
pojmuję – wzruszyłem ramionami.
- Ale z ciebie przewrotny szkrab. Doskonale wiesz, że to
nudziarze. W małżeństwie liczę na odrobinę rozrywki. Nie masz pojęcia jak
monotonne jest życie biznesmena - ujął moją dłoń i pocałował ją z kpiącym
uśmieszkiem. Oczywiście natychmiast ją wyrwałem posyłając mu spojrzenie godne
bazyliszka.
- Na sporą dawkę emocji możesz liczyć z pewnością. Nie wiem
tylko, czy zdajesz sobie sprawę co cię czeka? Ja się nie zmienię. Często popadam
w tarapaty. Nie zrobisz ze mnie Kena z szydełkiem w ręku czekającego na twój
powrót do domu – spiorunowałem go wzrokiem.
- Piotrusiu na początek wystarczy jak zmienisz te łaszki i
nieco ogarniesz tą dżunglę – wskazał na moją rozczochraną szybkim biegiem
głowę. – Będziemy bywać na salonach i nie możesz tak wyglądać. Przyniósł byś
wstyd nie tylko mnie, ale i swojej rodzinie.
- Proszę bardzo. Żebyś tylko tego gorzko nie pożałował, bo
nie wiesz o co prosisz. Mama już tego kiedyś próbowała i dość szybko zmieniła
zdanie. Będziesz mi za to winien przysługę – rozparłem się na krześle dobrze
wiedząc, ile kłopotów czeka mojego nieświadomego zagrożenia narzeczonego.
Ciekawe ile dni upłynie zanim się podda?
- Więc jesteśmy umówieni. Przyjdź do mnie jutro z samego rana.
W sobotę nie masz chyba zajęć? – Dawid zaskoczony moją reakcją przyglądał mi
się podejrzliwie. Odprowadził mnie do drzwi i pochylił się, chcąc pocałować w
policzek. Odskoczyłem od niego gwałtownie. Uśmiechnął się przebiegle i
bynajmniej nie zrażony moim
zachowaniem zbliżył się ponownie,
zagradzając swoim ciałem wyjście.
- Nadal się gniewasz za tego całusa? – szepnął mi do ucha,
owiewając go swoim gorącym oddechem. - Bez pytania skradłeś mój pierwszy
pocałunek, więc chyba nie oczekujesz, że będę skakał ze szczęścia – warknąłem
na niego groźnie.
- Skarbie, ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że mając
dwadzieścia lat nigdy z nikim nie spałeś? – popatrzył na mnie szczerze
zdumiony, a czarne ślepia zabłysły mu jak u wygłodniałego dzikiego zwierzęcia.
- A jak myślisz tępaku? – zarumieniłem się chyba nawet na rękach.
- Wiesz, to chyba nie jest takie złe. Jako twój przyszły mąż
zajmę się intensywnym szkoleniem. Możemy zacząć natychmiast – cmoknął mnie w
usta i złapał za tyłek zaciskając mocno na nim palce. Oczywiście wszyscy w
kawiarni natychmiast zwrócili na nas uwagę. Rozległy się gwizdy i oklaski.
Głupim uwagom i głośnemu rechotowi nie było końca.
..................................................................................................................
Betowała kot_w_butach
..................................................................................................................
Betowała kot_w_butach
ce więcej fapfap @.@ *q* ~
OdpowiedzUsuńa końcówka była przeboska ^o^
Bloga niestety brak a może raczej stety. Pisze sama dla siebie i własnej chorej wyobraźni :)
OdpowiedzUsuńRozdział mnie rozbroił, przynajmniej widać jednak, że Dawid patrzy nie tylko na wygląd ale i głębiej. Sądzę, że ich związek będzie burzliwy ale i szczęśliwy. Natomiast Piotrek, jest prawiczkiem i do tego po raz pierwszy się całował co znaczy, że on sam do końca nie wie jaka płeć go interesuje.
Koniec rozdziału był cudowny po prostu, taki słodziutki.
Życzę dużo weny i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.
Awww to jest świetne ;D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej notki,pisz szybciutko;D
awww booskie!
OdpowiedzUsuńchociaż Dawid trochę chamski był z tym, że jak ktoś ma te 20 lat to już nie powinien być dziewicą/prawiczkiem.. to że on seksił się o wiele wcześniej to świadczy o tym że on to robił od tak sb a nie z uczuć.. pff..
ale i tak czekam na następną notkę <3 piszaj piszaj weny życzę! ;D
zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTropka
Oba rozdziały są świetne a całe opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie i na pewno chcę więcej:) Jest całkiem inne od poprzednich i dlatego będzie się go czytało z wielką przyjemnością, przynajmniej mi:) Tylko dlaczego musi być bi:( nie mam nic do ludzi ale w opowiadaniu może to za bardzo skomplikować. Liczę jednak na Ciebie:) Dużo dużo weny
OdpowiedzUsuńZanosi się na bardzo ciekawy związek :)
OdpowiedzUsuńŻal mi tylko trochę Piotrka, bo w tej chwili cierpi:(
Mam nadzieję, że zmieni zdanie co do Dawida.
Weny:)
No to chyba trochę się rozpiszę *przeprasza* i większośc pewnie nie będzie na temat.. ^^
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia, że pierwszy rozdział nie przypadł mi do gustu i nie powalił na kolana. No cóż bywa. Ale postanowiłam dać szansę temu opowiadaniu i zabrałam się z ciężkim sercem za drugi rozdział i tu miła niespodzianka ;) było już o niego lepiej...
Tak jakoś przypadkiem trafiłam na tego bloga, przeglądając inne i w ogóle szukając czegoś nowego i mam kolejne opowiadanie do kolekcji i do tego z realistycznymi, zwykłymi postaciami ( bo ile można czytać ficków o SHINee i innych zespołach k-popowych)
Będę zaglądała i komentowała o ile będę miała czas i moja wena nie oderwie mnie od świata żywych xD (bo jak już mnie odnajdzie faza twórcza, to nie istnieję nigdzie przez długi czas ;P)
J.
Szkoda mi tego Piotrka..biedaczek musi znosić te wszystkie męki :c Podziwiam go i tak, że się nie załamał, ale z drugiej strony to przecież facet. Ostatnia scena słodka ^-^
OdpowiedzUsuńMoja droga nie chcę się czepiać ale nie istnieje coś takiego jak brylant w kształcie gwiazdy. Jeżeli chcesz już koniecznie napisać o kształcie kamienia to napisz że jest to diament w kształcie gwiazdy. Brylant to nazwa szlifu diamentu. Pisząc brylant masz na myśli kamień o określonym kształcie. Tak więc pisanie o brylancie w kształcie gwiazdy jest karygodnym błędem merytorycznym!!!
OdpowiedzUsuńNie miałam o tym pojęcia, nie znam się na tym. Zaraz to poprawię.
UsuńFajne,jeszcze!!!pa.pa.
OdpowiedzUsuńKawaiii
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwidać że jednak Dawid nie patrzy na sam wygląd, ten związek och będzie burzliwy, ale pewnie szczęśliwy, bo widzię w pewnych momentach innego Dawida który jednak wykazuje się troską...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka