Wyciągnąłem
z szafy stare, obtargane jeansy i jakiś ciasnawy podkoszulek. Spodnie wyglądały
trochę dziwnie. Były nieco krótkie i ledwie dopiąłem je w pasie. – Chyba urosłem. Strasznie się zrobiły opięte.
-Udałem się do kuchni. - Trzeba będzie przyrządzić jakieś
śniadanko. Ciekawe czy Dawid jeszcze śpi? –Gotowanie było moją mocną
stroną. Lubiłem to robić. Miałem nawet własną książkę z przepisami.
Postanowiłem zrobić omlety z pieczarkami .Ubrałem fartuszek w zajączki.
Założyłem słuchawki na uszy i puściłem muzyczkę. Żywa piosenka Shakiry była w
sam raz na dobry początek dnia. Kręciłem
tyłeczkiem usiłując naśladować wokalistkę i jednocześnie przygotowywałem
posiłek. Wkrótce całe pomieszczenie napełniło się apetycznym zapachem smażonego
boczku i grzybków. Nagle coś walnęło mnie w plecy i poturlało się na podłogę.
Ktoś rzucił we mnie jabłkiem. Wyłączyłem muzykę. Odwróciłem się i zobaczyłem
Dawida z wielkim bananem na twarzy, wpatrującego się z zafascynowaniem w mój
tyłek.
- Piotrusiu,
bądź dobrym samarytaninem i podziel się posiłkiem – po czym westchnął ciężko z
miną męczennika. – Widzę, że przez najbliższe dwa tygodnie będę musiał ćwiczyć
silną wolę.
- Sądząc po
tym co się dzieje – zerknąłem na jego mocno zaciśnięte uda – to raczej będziesz
trenował swoją prawą rękę, no chyba, że robisz to lewą.
- Gdybyś
miał naprawdę dobre serce, to zrobiłbyś mi małą przysługę, tak jak wczoraj
– spojrzał na mnie pożądliwie.
- Wczoraj,
to była chwila słabości. Taki dzień dobroci dla zwierząt – zarumieniłem się i
pokazałem mu język.
- Ale z
ciebie przewrotna bestyjka! Wkładasz najciaśniejsze spodnie jakie masz,
opinające cię jak druga skóra. Potem wymachujesz przede mną tą zgrabną dupcią,
by wreszcie stwierdzić, że mam się objeść smakiem. Jesteś naprawdę okrutny –
drań popatrzył na mnie smutno, jak zraniony szczeniak.
- Nie
przesadzaj – postawiłem przed nim talerz z omlecikiem. – Masz tu jedzonko
pierwsza klasa. – Oderwałem kawałek i włożyłem mu wprost do buzi. – Zamilknij
choć na dziesięć minut. Czy ty nie potrafisz myśleć o niczym innym tylko o
bzykaniu?
- Piotruś,
jestem zwyczajnym facetem. O czym mam myśleć mając przed oczami coś takiego?! –
klepnął mnie znienacka w pośladek i lekko uścisnął.
- Aaa.. -
kwiknąłem i odskoczyłem do tyłu. Złapałem swoją porcję i popędziłem z nią po
schodach do sypialni. Usiadłem na łóżku. Tu przynajmniej będę mógł zjeść w
spokoju z daleka od lepkich rąk narzeczonego. Poczekałem z godzinę, aż pójdzie
do pracy i zszedłem na dół. Otwarłem szeroko okno w salonie. Z pobliskich
krzaków dobiegł mnie jakiś pisk. Przeskoczyłem przez parapet wprost do ogrodu.
Zaciekawiony zacząłem przeszukiwać zarośla. Po chwili do moich uszu dotarła
interesująca rozmowa.
- Bodi,
naprawdę widziałeś Kamila? Musiał przeczytać w gazetach zawiadomienie o ślubie
Dawida.
- Będzie draka
jak się zjawi. Piotrek chyba o nim nie wie!
- No to się
dowie! Braciszek już dawno powinien mu opowiedzieć o swoim kochasiu.
- Ojciec się
wścieknie. Nie znosi tego palanta!
- Faktycznie
może być ostro. Chodźmy do domu. Za chwilę zaczną nas szukać.- Usłyszałem jak
się oddalają. – No, no nieładnie. Zdaje
się, że narzeczony ma sporo tajemnic, które przede mną ukrywa. Muszę go
pociągnąć za język na temat tego, mam nadzieję, byłego chłopaka. Jeśli się
okaże, że mnie oszukuje i na boku ma jakiegoś mena, to marny jego los! –
podreptałem do domu w bojowym nastroju. Wszedłem do salonu i stanąłem jak
wryty. Na kanapie siedział rozwalony obcy facet i uśmiechał się do mnie kpiąco.
Przystojny był, nie powiem. Kędzierzawy rudzielec, o pięknej brzoskwiniowej cerze, tak
rzadkiej wśród ludzi tego typu. Paznokcie miał wypiłowane i pomalowane jak
jakaś panna. Spojrzał na mnie wyniośle i machnął wypielęgnowaną ręką jak na
psa.
- Hej mały,
gdzie jest Dawid? Mam do niego ważną sprawę. Zrób mi coś zimnego do picia, bo
konam z pragnienia.
- Kim pan
jest i co tutaj robi? – spojrzałem na niego podejrzliwie.
- Jesteś tu
nowy, prawda? Nazywam się Kamil Warski i chciałbym się zobaczyć z panem
Lutomirskim. Pieski mnie dobrze znają, dlatego nie szczekały.
- Nie ma go
w domu – rzuciłem chłodno. – Myślę, że powinieneś już wyjść – specjalnie
zwróciłem się do niego na ty.
- Nie jesteś
służącym? – obrzucił mnie zaciekawionym wzrokiem. – A może jesteś tym
narzeczonym, co mu go ojciec podobno wynalazł? Myślałem, że stary ma lepszy
gust! – obrzucił mnie pogardliwym spojrzeniem. – Biedny Dawid miał takie
ciacho, tu wymownie wskazał na siebie, a wylądował ze smarkatym kocmołuchem. On
naprawdę zamierza pokazywać się tobą na salonach?
-
Natychmiast przeproś! – warknąłem do niego gniewnie.
- Niby za co?
Toż to sama prawda! – rzucił mi kpiące spojrzenie.
- Ale ty
masz tupet! Wchodzisz bez zaproszenia do mojego domu i jeszcze mnie obrażasz?!
– Krew się we mnie zagotowała. Złapałem za leżącą na kredensie patelnię i
walnąłem go nią w durny łeb, aż zadźwięczała.
- Oo.. –
wrzasnął piękniś. Nawet nie próbował stawić mi czoła. Rzucił się do panicznej
ucieczki. – O nie, za tego kuchtę ,tak
szybko mu nie odpuszczę! Stłukę tchórza na kwaśne jabłko! – popędziłem za
nim potrząsając groźnie patelnią. Temu durniowi ze strachu pomyliły się chyba
kierunki, bo zamiast do bramki poleciał w druga stronę. Wpakował się wprost w
ślepy zaułek. Przed sobą miał mnie, prychającego ze złości i wymachującego
ciężkim garem, a za sobą domek dla ogrodowych pawi. Niewiele myśląc wpadł do
środka i zatrzasną drzwi. Wziąłem stojące pod szopą grabie i podparłem nimi
klamkę.
- Posiedź
tam sobie trochę! Jak się trochę odchamisz i zdecydujesz się mnie przeprosić,
to krzycz!
- Zapłacisz
mi za to gówniarzu! Niech no tylko stąd wyjdę!
- Ale się boję!
Zwiewałeś, aż miło było popatrzeć! Uważaj na ptasie kupki, łatwo się na nich
poślizgnąć. Nie będę ci potem płacić odszkodowania, jakbyś coś sobie złamał. –
Dobry humor zaczął mi powoli wracać. Ryms, usłyszałem łomot i paskudne
przekleństwa.
- Najwyraźniej przystojniaczek dobrze się bawi. Nie będę mu
przeszkadzać – powiedziałem do siebie i poszedłem do domu. Napuściłem wody do
wanny i zrobiłem sobie długą relaksującą kąpiel. Potem udałem się na zakupy w
pobliskim supermarkecie i zabrałem się za przygotowywanie obiadu. Za trzy dni
będę musiał wrócić do szkoły. Na razie porozpieszczam trochę narzeczonego. Może
jak zapełni brzuch, przestanie ciągle myśleć jak mnie zaciągnąć do łóżka.
Zajęcia domowe tak mnie wciągnęły, że zupełnie zapomniałem o zamkniętym w
komórce Kamilu. Późnym popołudniem, kiedy zaczęło się już zmierzchać wrócił do
domu Dawid wraz ze swoim ojcem.
- Nie złość
się Piotrusiu, że przychodzę tak bez zapowiedzi. Przyniosłem ci kontrakt
małżeński. Przeczytaj go sobie dokładnie zanim go podpiszesz – podał mi grubą
kopertę. – Co tak pięknie pchnie?
- To nic
specjalnego. Kurczak w rozmarynie z pieczonymi ziemniaczkami i zupa ogórkowa.
Może zje pan z nami? – zaprosiłem go do kuchni, gdzie nakryłem dla dwóch osób.
Dołożyłem talerz także dla niego.
- Nie wiem
czy powinienem? – pan Benedykt spojrzał niepewnie na syna.
- Siadaj
tato. Piotr naprawdę nieźle gotuje – zachęcił go Dawid.
- Nieźle?
Też coś! Jestem mistrzem patelni – prychnąłem na niego urażony. – O boże,
patelnia!! Zupełnie o nim zapomniałem! – zerwałem się na równe nogi. Popędziłem
jak szalony do szopki dla pawi. Za mną biegli zaniepokojeni Lutomirscy.
- Mały, co
znowu zmalowałeś? – krzyknął za mną Dawid. Kiedy dotarłem na miejsce zabrałem
grabie i otwarłem drzwi. Namacałem włącznik, pstryknąłem i stanąłem jak
wmurowany. Na grzędzie siedział Kamil cały wypaprany ptasimi odchodami. Musiał
przewrócić się dobre kilka razy. Nie przypominał już wcale tego pięknisia z
poranka. Pojękiwał cicho trzymając się za serce. Na mój widok nagle się ożywił.
Oczy zabłysły mu jak u złego wilka.
- Jeszcze mi
za to zapłacisz! Nie zostawię tak tego! Zamienię twoje życie w piekło! –
otrzepał się, krzywiąc nosem od otaczającego go smrodu. Minął naszą trójkę
dumnym krokiem, nie zaszczycając nas więcej spojrzeniem. Kiedy bramka się za
nim zamknęła Lutomirscy popatrzyli na mnie ze zgrozą.
- No co?
Wlazł tu bez zaproszenie i mnie obraził. Nie chciał przeprosić, więc
postanowiłem dać mu nauczkę! Nabiłem mu tylko jednego, małego guza – zrobiłem
minę skrzywdzonej niewinności.
- Jesteś o
wiele groźniejszy niż na to wyglądasz – roześmiał się pan Benedykt.
- Po jakie
licho go tam zamknąłeś? – jęknął narzeczony.
- Sam tam
wlazł. Naprawdę! A potem o nim całkiem zapomniałem. Myślisz tylko o tym Kamilu.
Ja już się dla ciebie wcale nie liczę – ułożyłem usta w podkówkę.
- Och, już
dobrze. Tylko mi tu czasem nie rycz. Chodźmy lepiej dojeść ten obiad – Dawid
złapał mnie za rękę i pociągnął do domu.
- Bojowe z
ciebie maleństwo! – chichotał nadal, idący za nami pan Lutomirski.
- Tato,
wiem, że nie lubisz Kamila, ale mógłbyś przestać podpuszczać Piotrka. On jest
kompletnie nieprzewidywalny. Jeszcze coś głupiego wpadnie mu do tej jasnej
główki – narzeczony odwrócił się do ojca popatrzył na niego z dezaprobatą.
………………………………………………………………………
Wieczorem
Dawid zamknął się w swoim gabinecie mrucząc pod nosem, że ma jeszcze trochę
pracy. Byłem już odrobinę śpiący. Poszedłem pod prysznic. Po wyjściu przebrałem
się w pasiastą piżamę, którą dla kawału kupili mi przyjaciele na urodziny.
Każdy prążek był w innym, odblaskowym kolorze. Kiedy się na nią patrzyło z
bliska dosłownie mieniła się w oczach. Trochę się nudziłem. Zacząłem rozmyślać
jak będzie wyglądała nasza noc poślubna. Nadal nie miałem pojęcia jak wygląda
pełny stosunek. Może jednak lepiej byłoby się czegoś na ten temat dowiedzieć.
Zgasiłem światło, włączyłem komputer i zacząłem szukać odpowiednich stron.
Znalazłem film porno z dwoma młodymi chłopakami, nie wyglądającymi na bardzo
doświadczonych. Jeden z nich był nawet do mnie podobny. Położyłem się na łóżku
i z zaciśniętymi zębami zacząłem go oglądać. Wkrótce poczerwieniałem na twarzy,
a w spodniach zrobiło się jakby ciaśniej. Nie wytrwałem jednak zbyt długo.
Kiedy aktorzy zostali nadzy, ogromnie zażenowany zatrzymałem film. – Nie, całkiem na trzeźwo nie obejrzę tego do końca –
wstałem i wymknąłem się po cichutku do salonu. Nalałem sobie całą szklankę
whisky z lodem i wróciłem do sypialni. Ulokowałem się w pościeli. Pociągnąłem
porządny łyk i włączyłem z powrotem pornola. Kilka minut leżałem spokojnie, ale
gdy jeden chłopak włożył drugiemu do pupy palec krzyknąłem zaskoczony.
-
Eee..jakieś bujdy! Przecież to na pewno go boli! – poczułem jak ktoś siada obok
mnie. Zobaczyłem roześmianą twarz Dawida spoglądającego to na ekran, to na
alkohol w mojej ręce.
- No proszę,
widzę, że doskonale się bawisz. Piotrek w co ty się ubrałeś? Od tych pasków
można dostać zawrotów głowy.
- Widziałeś
to? Z czego on się tak cieszy? Co też ci reżyserzy nie wymyślą, aby przyciągnąć
uwagę! – procenty wyraźnie uderzyły mi do głowy. Normalnie coś takiego nie
przeszło by mi przez usta.
- Hm, to
trudno wytłumaczyć. Musiałbym ci zademonstrować – mężczyzna zwinnie złapał mnie
w talii i przekręcił na brzuch.
- Puszczaj
draniu – zacząłem się szarpać przestraszony.
- Spokojnie,
nie zabiorę co twojego cennego wianka – ściągnął ze mnie bluzkę od piżamy i
zsunął na uda spodnie. – Przestań myśleć. Zamknij oczy i się rozluźnij.
Potraktuj to jak masaż – mruczał niski głosem do mojego ucha. Poczułem jak
zaczyna uciskać delikatnie mięśnie moich pleców jednocześnie całując i liżąc mi
kark. Słyszałem posapywania na ekranie i namiętne okrzyki aktorów. Mój penis
zaczął gwałtownie domagać się większej uwagi. Otarłem się niecierpliwie o
prześcieradła. Dawid zsunął dłonie na pośladki. Gładził je i masował mrucząc z
zachwytu. Pociągnął wyżej moje biodra tak, że klęczałem z wypiętym tyłeczkiem i
rozpaloną buzią ukrytą w poduszce. Zawstydzony swoją śmiałą pozycją chciałem mu
umknąć, ale mi na to nie pozwolił. – Kochanie, jesteś taki śliczny. Pozwól mi
się podziwiać. Nie masz pojęcia jaką sprawiasz mi przyjemność. – Jeden z jego
palców, nawilżony jakimś olejkiem, zaczął zataczać kółeczka wokół mojego
wejścia. Ostrożnie drażnił zaciśniętą dziurkę. – Dobrze ci? Mogę włożyć do
środka?
- Aaa … -
jęknąłem , a moje ciało zadrżało, kiedy poczułem jak się we mnie zagłębia.
Kręcił nim na wszystkie strony jakby czegoś szukając. Nacisnął coś wewnątrz
mnie i zobaczyłem gwiazdy. Wypiąłem się mocniej, aby spotęgować doznanie.
- Podoba ci
się? Chcesz więcej? – zapytał ochryple Dawid.
- Ttak,
jjeszcze – wyjąkałem z trudem. Cały byłem pragnieniem i pożądaniem. Musiałem
jakoś ugasić ten ogień, który we mnie zapłonął. Mężczyzna dołożył powoli drugi
i trzeci palec. Przyśpieszył tempo. Teraz już uderzał mocno w moją prostatę, a
ja skomlałem i wiłem się pod nim, błagając o więcej. W końcu wygiąłem się w łuk
i nadeszło upragnione spełnienie. Wytrysnąłem gwałtownie i opadłem na pościel w
poorgazmowych dreszczach. Narzeczony tymczasem posapywał cicho i pocierał
nabrzmiałym członkiem o moje pośladki. Nawet nie wiem kiedy zdążył się
rozebrać. Wkrótce i on krzyknął i opadł na łóżko przytulając mnie do siebie.
- Jak tam skarbie, czy zdołałem cię przekonać do
tej pozycji? – pocałował mnie w szyję.
- Myślę, że
tak. Na filmie nie wyglądało to tak ekscytująco – odwróciłem się do niego i
wpiłem się mu w usta. Rozchylił je ulegle pozwalając mi robić z nimi wszystko
na co miałem ochotę.
...............................................................................
Betowała kot_w_butach
Ale ty kurcze to wesele oddalasz! Jak chce już ślub, już wesele i jeszcze bardziej noc poślubną!
OdpowiedzUsuńZ pierwszej notki wnioskuje, że nasz Piotruś ma zakotwiczyć, chyba... On ma tak z przypadku czy poprzez nowoczesną technologie? Mam nadzieje, że nie zrobisz takiego przeskoku jak tylko - o ile - zajdzie, bo ja tak tego nie lubię. Nie lubię jak ktoś omija całą tą ewolucje podczas ciąży... No dobra nie będę zanudzać... Czekam na kolejny rozdział. Aaaa! Przypomniałam sobie! Kiedy będzie dalsza część Kronik?
haha Piotuś nie źle załatwił tego całego Kamila ^^
OdpowiedzUsuńi jego komentarze co do tego porno heh nie ma takiego drugiego xdd
widzę, że przekonał się co do gejowskiego seksu, tzn. posiadania czegoś w ... dole pleców xdd
czekam na jeszcze jakieś akcje z Kamilem i na ślub (i noc poślubną ^^) <3
Ten Kamil mnie strasznie wkurzył! Ale bardzo dobrze, że został za to ukarany;)
OdpowiedzUsuńScena była dosyć gorąca, ale czuć, że szykujesz coś wyjątkowego na noc poślubną:) Już się doczekać nie mogę:)
Pozdrawiam i życzę weny:D
http://death-note-love-yaoi.blogspot.com/
hahahah ale sobie Piotrek z KAmilem poradził, jak go we 3 znależłi spadłam z łózka ze śmiechu ;D, a le myślę, że Kamil nie odpuści tej zniewagi Piotrusiowi. scenka potem też niczego sobie ;P czekam na nastepny rozdzialik ;P
OdpowiedzUsuńMagnolia
Cześć... przyznam ,że czytam to opowiadanie już od pierwszego rozdziału, lecz dopiero teraz powiedziałam sobie "No... ty pasożycie! Tylko czytasz, byś może coś naskrobała!" I tak własnie powstaje ten komentarz.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się twoje historie szczególnie ze względu na lekki charakter i fabułę. Podsumowując, w tym momencie latają dookoła mnie wesołe , różowe buźki.
Tego całego Piotrusia trzeba by odgrodzić grubą betonową ścianą od alkoholi, pijak jeden. Ale przynajmniej śmiesznie jest.
Haha student z charakterkiem i temperamentem co nie miara... On jest niebezpieczny! Biedny Kamil ale należało mu się ^^
Ostatnia część... O Boże, o Boże! Jak... podniecająco :D
I słodko i uroczo i ogólnie super jest!
Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na nowa część (Krasnej Góry też ;>)
Hehehe dobrze tak temu całemu Kamilowi, pewnie jeszcze zajdzie Piotrkowi za skórę ;P Uwielbiam Piotrusia i te jego pomysły, i stan poalkoholowy ^^ Biedny Dawid, widać, że wstrzemięźliwość to nie jest jego mocna strona hehe ;P Niech tylko wytrzyma do nocy poślubnej (taaa kolejna, która nie może się doczekać ;) ) Życzę dużo czasu na pisanie, bo widzę, że pomysłów i weny ci nie brakuje ;D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały i tak mi się spodobały, że nie sposób opisać! :3
OdpowiedzUsuńCo do nowego rozdziału, to może wstawię go jutro albo we wtorek, dam znać. My Chemical Romance to amerykański zespół rockowy, podrzucam dwie piosenki, może Cię zainteresują ^^ http://www.youtube.com/watch?v=ZudX66IBat8&feature=plcp
http://www.youtube.com/watch?v=pyi0ZfuIIvo
Nie jesteś grafomanką, świetnie piszesz, nie to co ja. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział!
Strasznie szybko się to u nich dzieje. Mam na myśli sprawy łóżkowe. Piotr załatwił Kamila w taki sposób, że nawet teściowi się podobało. Chyba chłopak zdobył sobie u niego punkciki. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na ten ślub. :D
VeeVenea - "Mam nadzieje, że nie zrobisz takiego przeskoku jak tylko - o ile - zajdzie, bo ja tak tego nie lubię." Też mam taką nadzieję.
boże cały czas nie miałam przeczytać tej opowieści ale jak się dorwałam do niej godzine temu to nie mogłam się oderwać :D Te opo przebija wszystkie które kiedykolwiek czytałam, oczywiście reszta na twoich innych blogach jest równie wspaniała *.*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Piotrek nie będzie się bronił długo przed ostatecznym że tak powiem zetknięciem ;) Hmmm te jego zaczepki naprawdę przypadły mi do gustu.I want next chapter !Jestem ciekawa jak odbędzie się ten ślub:D
Jak zwykle cudowny rozdział, ten mnie szczególnie rozbroił. Z Piotrkiem życie Davida na pewno nie będzie nudne. Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńO mój bożsss *_* ja,, e,,etto, mhm, brak mi słów,, ty mnie kiedyś zabijesz,, moja ciocia jak mnie zobaczyła to pytała się czy mam gorączkę bo mam wypieki na policzkach xD
OdpowiedzUsuńhaha,, strasznie mi się podobało,
Oczywiście, nie tylko sama scena łóżkowa, :)
Pisz szybciutko, a ja lecę czytać pozostałe opka :)
Nadrabiam zawzięcie:)
Twoja Maru;3
O jacie. Właśnie sprawdzając czy jest coś nowego zauwazyłam, że poprzednim razem nie miałam czasu skomentować! Cóż za niedopatrzenie :-) W każdym bądź razie... Sposób na pozbycie się Kamila przecudowny :-) Uwielbiam to opowiadanie i ojca Dawida w tym rozdziale. Barzdo ci się u dał :-) Jak zwykle przerwałaś w najlepszym momencie... to chyba takie twoje przyzwyczajenie :P Mam nadzieję że dodasz dzisiaj następny rozdział bo nie było tutaj nic nowego już od paru dni... Czekam !!!!! :-) Weny :P
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, haha Piotruś taki niewinny, a poranek no naprawdę to będzie droga przez mękę dla Dawida, obawiam się że o Kamilu to jeszcze usłyszymy...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka