Ten
diabelski budzik wściekle dzwonił, a ja nie miałem siły podnieść się z
posłania. Pogoda za oknem wyglądała paskudnie. Krople deszczu bębniły o szyby.
Było szaro i ponuro. Leżałem sobie pod puszystą kołderką i coś ciepłego tuliło
się do moich pleców. Odwróciłem głowę i ze zdumieniem zobaczyłem przystojną
twarz Dawida, który mruczał coś do siebie przez sen z niezwykle zadowoloną
miną. Zamrugałem oczami. – Jeny, ile ja
wczoraj wypiłem tej wódy, że nadal mam zwidy? Chyba powinienem zostać
abstynentem, bo po kielichu przydarzają mi się same dziwne rzeczy. –
Uszczypnąłem się mocno w rękę, chcąc powrócić do rzeczywistości. Niestety nic
to nie dało. Facet za żadne skarby nie chciał zniknąć.
– Chwila! To
dzieje się naprawdę! – usiadłem gwałtownie. – Co ty do cholery robisz w moim
łóżku?! – Zajrzałem przerażony pod nakrycie – I dlaczego obaj jesteśmy nadzy?!
- Piotrusiu,
skąd u ciebie tyle energii o tak wczesnej porze? – narzeczony przetarł zaspane
oczy. – Chcesz, to zrobimy razem poranną gimnastykę? – dodał z przebiegłym
uśmieszkiem pakując mi rękę między nogi.
- Aaaa…
zboczeniec! Człowieku, ty chyba powinieneś zacząć się leczyć! Jeszcze oczu nie
otwarłeś, a już myślisz o bzykaniu. To chyba jakaś choroba czy coś?! –
wyskoczyłem z piskiem z łóżka i pognałem do łazienki ścigany jego rechotem.
Wszedłem pod prysznic i puściłem zimną wodę, aby nieco ochłonąć po tych
niespodziewanych emocjach. Za godzinę miałem być na uczelni. – Kurcze, przez tego drania nie zdążę nawet
zjeść śniadania. Jak to się stało, że znowu mu uległem? Przecież mężczyźni
nigdy mi się wcześniej specjalnie nie podobali. Może to alkohol zmienia jakoś
chwilowo moją orientację? – Ostatnio sam siebie nie poznawałem.
Zaskakiwałem się na każdym kroku. W łazience trochę mi zeszło. Marudziłem
specjalnie bojąc się, że tam za drzwiami nadal czai się mój niedopieszczony
narzeczony. Kiedy wyszedłem odetchnąłem z ulgą. Dawida już nie było. Na pewno
poszedł do biura.
………………………………………………………………………
Po
dziesiątej mieliśmy na szczęście długą przerwę. Mój żołądek strajkował już na
całego. Głośno burcząc domagał się śniadania. Ala z Maćkiem słysząc te odgłosy
nabijali się ze mnie całą drogę do baru.
- Piotrek,
co wyście robili
całą noc, że znowu spóźniłeś się na wykłady? – zapytała Ala z błyszczącymi z
ciekawości ślepkami.
- Nic
takiego! – starałam się przybrać jak najniewinniejszą minkę. – Wytłumaczył mi
tylko pewną niezrozumiałą kwestię – niestety zdradliwy rumieniec wpełznął na
moje policzki.
- Jaja sobie
robisz? – kwiknął radośnie Maciek. – Udało ci się tak urobić tego faceta, że
teraz pomaga ci w lekcjach?
- O męska
głupoto! – dziewczyna spojrzała pogardliwie na chłopaka. - Piotrusiu – zaczęła podejrzanie słodko. –
Może nam powiesz o co chodziło. Jesteśmy twoimi przyjaciółmi i chętnie też cię
wesprzemy – dosłownie przyparła mnie do muru i zajrzała głęboko w oczy.
Kręciłem się i wierciłem nie wiedząc jak mam wybrnąć z tej sytuacji.
- Eee…
oglądałem telewizję i tam twierdzili, że pewne zachowania mogą być przyjemne,
ale dla mnie wyglądały odrażająco – lekko się jąkałem, bojąc się czymś zdradzić
przed przyjaciółką.
- A
dokładniej – nie odpuszczała Ala.
- No na
przykład ciągniesz kogoś za ucho. Większość osób to boli, ale znajdą się i tacy
którym sprawi to przyjemność.
- Chcesz
powiedzieć, że Dawid przez pół nocy ciągnął cię za ucho, a ty jęczałeś z
zachwytu. Piotrek, to ja, twoja stara kumpela – popukała mnie w czoło - Nie
wciskaj mi tu takiego kitu.
- Zostaw
tego biedaka w spokoju. Chcesz żeby zszedł na zawał tuż przed swoim ślubem.
Przez ciebie spocił się jak mysz – Maciek odsunął ją na bok i pociągnął mnie w
stronę baru. – Lepiej powiedz, co chcesz dostać w swój wieczór kawalerski.
-
Niespodziankę! – stwierdziłem stanowczo.
- Jesteś
pewien maluchu? – Ala zmierzyła mnie wzrokiem z dziwnym uśmieszkiem na twarzy.
- Nie
przestraszysz mnie jędzo. Jestem prawdziwym facetem i niczego się nie boję! –
pokazałem jej język. Wypiąłem dumnie pierś, chcąc wyglądać bardziej męsko. Ale
gdzieś na dnie swojej duszy poczułem lekką obawę. Ta dziewczyna niebyła całkiem
normalna. Nawet Tolkien mógłby jej pozazdrościć pokręconej wyobraźni. Właściwie
to była zdolna do najdzikszych pomysłów. – Wiesz, nie musicie się specjalnie
wysilać. Miły wieczór przy piwie zupełnie mi wystarczy. – Zacząłem ostrożnie
się wykręcać.
- Nie martw
się już moja w tym głowa, żebyś się dobrze bawił! – Ala walnęła mnie po
przyjacielsku w plecy.
- Tego
właśnie się obawiam – mruknąłem cicho do siebie.
……………………………………………………………………
Minęło
dziesięć dni i zupełnie zapomniałem o tamtej rozmowie. Przyjaciele więcej do
tematu wieczoru kawalerskiego nie wracali, doszedłem więc do wniosku, że
przystali na moją skromną propozycję. Wracałem właśnie z zakupami do domu. Po
drodze minął minąłem lokaja Aleksa. Przeszedł obok mnie bez słowa. Obrzucił
jedynie pogardliwym spojrzeniem napakowane siatki. Nagle z bocznej uliczki
wyjechał z piskiem opon samochód z zaciemnionymi szybami. Wyskoczyło z niego
czterech zamaskowanych facetów i rzuciło się na mnie. Nie miałem żadnych szans.
Nie zdążyłem nawet kwiknąć. W ciągu kilkunastu sekund znalazłem się w limuzynie.
Zakneblowano mnie, zawiązano oczy i uprowadzono w nieznanym kierunku. Po pół
godzinie samochód zatrzymał się. Byłem już cały zdrętwiały ze strachu. – To pewnie jacyś gangsterzy porwali mnie dla
okupu. Znowu wyjdę przed Dawidem na idiotę, co nawet do domu dojść bezpiecznie
nie umie. Daj boże, żeby nie chcieli tylko czegoś więcej oprócz pieniędzy –
myślałem przerażony. Zostałem wyciągnięty jak pakunek i wniesiony do jakiegoś
dużego, sądząc po echu, pomieszczenia. Zdjęto mi knebel, następnie odsłonięto
oczy. Było dość ciemno i niewiele widziałem. – Jeny, to jakiś nocny klub. Zawieźli mnie do burdelu! Trafiłem w ręce
handlarzy żywym towarem ! – zrobiło mi się słabo ze strachu. Właśnie miałem
zamiar wytwornie zemdleć, kiedy włączyły się wszystkie światła.
-
Niespodzianka! – wrzasnęli wesoło zebrani na sali przyjaciele i znajomi ze
szkoły, a ja chwyciłem się za serce. – Wszystkiego najlepszego! – krzyknęła
przez mikrofon uśmiechnięta Ala i włączyła muzykę. Wkrótce przede mną ustawiła
się kolejka. Kumple po kolei składali mi życzenia i wręczali prezenty, które
odkładałem na stojący obok mnie stolik. Kiedy tradycji stało się zadość
przyjaciółka jeszcze raz weszła na podest.
- A teraz
bawmy się! Ta noc należy do nas. Piotrusiu korzystaj, bo to ostatni dzień
twojej wolności! – dyskdżokej włączył skoczną muzykę i ludzie zaczęli pląsać.
Trzeba było przyznać, że koledzy stanęli na wysokości zadania. Impreza była
świetnie zorganizowana. Śliczne kelnerki podawały alkohole i przekąski. Barman
zrobił pokaz przyrządzania drinków i żonglerki kieliszkami. Kiedy po dwóch
godzinach na podest weszli chipendejsi towarzystwo było już porządnie zawiane.
Chłopcy z zespołu okazali się naprawdę wspaniali. Nie tylko świetnie wyglądali,
ale jeszcze byli świetnymi tancerzami. Zrobili dla nas, profesjonalny striptiz,
a ludziom, aż oczy powychodziły na wierzch z wrażenia. Kiedy zostali już w
samych skąpych stringach zapowiedzieli atrakcje wieczoru. Podest do tańca
zapadł się w dół, a na jego miejscu powstał spory basen wypełniony po brzegi
różowym kisielem.
- Zapraszamy
wszystkich chętnych do zapasów. Zabawa polega na wypchnięciu przeciwnika z
powrotem na parkiet – mężczyźni weszli do środka i zanurzyli się w lepkiej
mazi. Oczywiście chętnych do wygłupów nie brakowało. Dziewczyny pozrzucały
bluzki, a chłopcy koszule i z piskiem zaczęli wskakiwać do basenu. Ala złapała
mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Wpadliśmy dokładnie między nagich tancerzy,
którzy rzucili się na nas z bojowymi okrzykami. – Boże, ale kręci się mi w głowie. Dawid mnie zabije jak w tym stanie
wrócę do domu! – To była moja ostatnia trzeźwa myśl. Z każdą chwilą
przepychanki coraz bardziej mi się podobały. Śliskie ciała chłopaków wiły się
wokół, a mnie zrobiło się niesamowicie gorąco. Chichotałem jak szalony próbując
złapać któregoś z nich. Właśnie miałem przed nosem nieźle umięśnione udo
jednego z czipendejsów i miałem zdecydowany zamiar go złapać, kiedy czyjeś
silne dłonie podniosły mnie do góry i potrząsnęły.
- Kurna
Piotrek, tym razem to ja cię naprawdę zabiję! – przez gęste, alkoholowe opary
przedarł się wściekły głos mojego narzeczonego.
- Dawid?
Chodź, pomożesz mi go złapać! Ma takie apetyczne nóżki – z beztroskim, pijackim
uśmiechem spojrzałem mu w oczy.
- Ostatnim
razem przysięgałeś, że już się nie napijesz wódki! – potrząsnął mną jeszcze
raz.
- To ostatni
dzień mojej wolności! – wybełkotałem z trudem. – Nie możesz mi zabronić. Poza
tym to był szampan nie czysta, dotrzymałem więc słowa! Ha! I co ty na to? –
złapałem go za szyję dla utrzymania równowagi.
- Jesteś
okropny! Jak możesz macać się z obcymi facetami tarzając jak prosiak w kisielu.
To ohydne! – warknął na mnie rozgniewany mężczyzna.
- Dawidku,
nie bądź zazdrosny! – wyszczerzyłem się
do niego. – Jak zrobisz dla mnie taki striptiz jak oni, to też się z tobą
pomacam. Ale musisz ściągnąć majteczki. Wiesz, oni nie byli całkiem w
porządku – ciągnąłem rozczarowanym
tonem, nie zauważając nawet, że narzeczony zaczyna zgrzytać zębami. - Nie
rozebrali się do końca. Hep! – czknąłem, a gaz z wypitego alkoholu wyleciał mi
nosem.
- Nie
dotykaj mnie pijaczyno – osunął mnie na odległość ramienia.
- Daj
spokój, on jest kompletnie zalany, bierzemy go i wracamy do domu – usłyszałem
obok głos Aleksa, najlepszego przyjaciela Dawida.
- Ja się tak
martwiłem, że stało mu się coś złego, a ten mały łajdak zwyczajnie zaimprezował.
Nie raczył nawet zadzwonić, gdzie się podziewa. Niech no tylko wytrzeźwieje! –
mężczyźni wzięli mnie pod pachy i powlekli do limuzyny. – Cholera, cały się
lepi. Zaświni mi auto.
- Przestań
narzekać, ciesz się, że chłopakowi nic się nie stało, a to nie było prawdziwe
porwanie – odezwał się Alek. Usadzili mnie między sobą. Dziwne, ale zupełnie
straciłem siłę w rękach. Zarzucało mnie to na jedną, to na druga stronę jak
szmacianą lalkę. Najpierw wpadłem na Dawida, lecz ten ofuknął mnie brzydko.
- Odczep się
upaprańcu! Zniszczyłeś mój nowy garnitur od Armaniego! – ustawił mnie do pionu
krzywiąc się paskudnie. Gdy samochód skręcił w prawo poleciałem z kolei na Alka
i wylądowałem z głową na jego kolanach. Mężczyzna wyraźnie rozbawiony pogłaskał
moje włosy.
- Ty mnie
przynajmniej lubisz – podniosłem się niepewnie i pocałowałem go siarczyście w
policzek. – Wiesz, on jest dziwny – wskazałem na narzeczonego. – Normalnie, to
klei się do mnie jak druga skóra i od rana do wieczora myśli tylko o bzykaniu.
A jak mu powiedziałem w klubie, że dam mu się pomacać jak zrobi dla mnie
striptiz i zdejmie majteczki to się obraził. Zupełnie go nie rozumiem. Hep! –
znowu te głupie bąbelki. Szampan to samo zło. Nie ma jak krajowe wyroby.
- Przesuń
się do cholery! – usłyszałem niezbyt wyraźnie głos Dawida. Alek ryknął
śmiechem, ale przesiadł się i zajął miejsce obok przyjaciela. Teraz to mój
narzeczony siedział w środku łypiąc na nas obu groźnie czarnymi oczyma.
- Kochanie
nie denerwuj się, bo ci żyłka pęknie. Po co zabrałeś mnie z takiej fajnej
imprezy? – pociągnąłem go za ucho. – Za to, że jesteś takim straaasznym
nnudziarzem nie pokażę ci mojej kkolekcji stringów – jąkałem się ziewając
szeroko. - Wczoraj kupiłem takie piękne, koronkowe w kolorze złotej czekolady.
Sprzedawca był bardzo uprzejmy i powiedział, że są zupełnie jak moje oczy. Dał
mi nawet rabat.
- Piotrusiu,
bądź lepiej cicho – śmiał się Aleks, zupełnie się nie przejmując wściekłą miną
przyjaciela – strasznie sobie grabisz. Dawida za chwilę jasny szlag trafi. Nie
chciałbym być jutro w twojej skórze.
-W takim
razie dobranoc – poklepałem narzeczonego po ramieniu i wygodnie ułożyłem na nim
głowę. Przytuliłem się do jego ciepłego boku i zamknąłem oczy. Zasnąłem
kamiennym snem w jego bezpiecznych ramionach.
.............................................................................................................Betowała kot_w_butach
super wieczór kawalerski! ;D
OdpowiedzUsuńi ciacha w stringach w kiślu? mmm nie dziwię się że Piotruś (nawet jeżeli w większości po alkoholu) leciał na nich ^^
a ten tekst do Dawida żeby on mu zrobił taki striptriz i żeby się pomacali, a później o tej kolekcji stringów ... leżę i kwiczę! ;D
czekam szybko na kolejną notkę jak znowu Piotruś się skacowany obudzi nie pamiętając co robił xd
OOOO..... Kurcze, kurcze, kurcze! Ja chcę taki wieczór panieński xD. TO było niesamowite! Chętnie na TAKĄ imprezę bym poszła :-). Niesamowity rozdział, a zezłoszczony Dawid jest czarujący! Nie mogę się następnego rozdziału i 'jutra' doczekać. Proszę, dodaj go jak najszybciej! :-) Moja przyjaciółka też to czyta a ma dzisiaj imieniny (Ada), może byś tak dodała jeszcze jeden rozdział dzisiaj z dedykacją dla niej? Ale by się ucieszyła! :-)
OdpowiedzUsuńProszę, proszę, proszę proszę! Dodaj już kolejny rozdział :P
Usuńo matko, on go rano zabije xd haha
OdpowiedzUsuńa poza tym wystraszyłam się na początku tym porwaniem, w sumie jego przyjaciele mogli uprzedzić Davida, że porywają mu narzeczonego xD
Pisz szybko, a poza tym widzę, że końcówkę ci trochę urwało xD
Twoja Maru;3
Ha! Miałam rację, pisząc żeby trzymać tego małego potworka z dala od alkoholu!
OdpowiedzUsuńMam wrażenie ,że chcesz zrobić z niego jakiegoś menela :D
Ale przyznam... ,że o striptizie w wykonaniu Dawida chętnie bym przeczytała... dasz się namówić na taką akcję?
Proszęęęęęęę... (czy kota ze Shreka)
Wyszło jak zwykle świetnie, dużo śmiechu i tak trzymać!
Pozdrawiam
Ha ha ha no jak zwykle Piotrek zaszalał. Dawid musi być zupełnie anielską cierpliwość. Wspaniała notka po prostu.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
Genialny rozdział, wieczór kawalerski to mistrzostwo! Piotruś jest taaaki uroczy, a zazdrosny Dawid jeszcze bardziej ;D I widać że martwił sie o niego, myślał że naprawdę został porwany. Już dzisiaj co chwila zaglądałam czy nie dodałaś nowego wpisu, a teraz... błagam ulżyj szybko mojemu cierpieniu!
OdpowiedzUsuńjestem zdecydowanie na tak by Dawid zrobić Piotrusiowi striptiz *o* <3
OdpowiedzUsuńjestem za striptizem Dawida, ale Piotrusia ;D *.* ale Dawid był zazdrosny ;P jak narzeczony z prawdziwego zdrarzenia.Notka po prostu genialna.
OdpowiedzUsuńczekam na ciąg dalszy ;)
Magnolia
*_* jeszcze, jeszcze... rozdział bomba zaraz po tym rozdziale będzie ślub i noc poślubna łiiii
OdpowiedzUsuńNaprawdę wspaniale!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, o tak nie mogę doczekać się "jutra" Piotrus nieźle sobie nagrabił... ale co wieczór kawalerski i jak niby to miał zadzwonić, chociaż swoją drugą to skąd Dawid sie tam zjawił...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka