niedziela, 2 września 2012

Rozdział 13


To trochę kiczowate, ale chyba właśnie takie powinno być. Tak sobie wyobraziłam  poślubny poranek i musicie się tym zadowolić.


Kiedy rano otworzyłem oczy byłem w pokoju zupełnie sam. Nadal ubrany w ślubny garnitur przeciągnąłem się, aż coś strzeliło mi w kościach. Ciekawe gdzie się podział Dawid i która jest właściwe godzina? – wstałem i wyjrzałem przez okno. Niebo było nadal szare i ponure. Ani śladu słoneczka. Za to wszystko dookoła zostało dokładnie pokryte grubą warstwą białego puchu. Ogród wyglądał tak pięknie. Pociągnąłem nosem. – Jeny czy to ja tak śmierdzę? – pokuśtykałem do łazienki. Zdjąłem stabilizator i na próbę poruszałem nogą. – Ten zboczony chirurg miał rację. Dzisiaj boli o wiele mniej.- Wziąłem szybki prysznic. Ubrany tylko w ręcznik stanąłem przed lustrem. Sięgnąłem po dres, ale się rozmyśliłem. Dzisiaj jest pierwszy dzień mojego małżeństwa i należało by to jakość uczcić. W dodatku Dawid coś wspominał o poślubnym poranku. Zarumieniłem się na samo wspomnienie słów mężczyzny. Pewnie sobie ze mnie żartował, ale lepiej będzie jak się odrobinę przygotuję. Wyciągnąłem z komody moje najładniejsze koronkowe stringi w kolorze złotej czekolady. Założyłem je i spojrzałem w szklaną taflę. Wyglądałem w nich naprawdę świetnie. Nie były mocno wycięte. Odsłonięte do połowy krągłe pośladki wyglądały w nich niezwykle kusząco. Poza tym podkreślały brzoskwiniowy odcień mojej skóry. Na to założyłem mega obcisłe jeansy i kremową, dopasowaną, jedwabną koszulkę. – Chyba może być – przyjrzałem się sobie krytycznie. Kilka godzin snu zdziałało cuda. Brązowe oczy znowu iskrzyły się energią, a jasne włosy lśniły w świetle lampy jak płynny bursztyn.
– Zzzzz…. – rozległ się ostry dzwonek mojej komórki. Nacisnąłem zielony przyciski i usłyszałem niski, seksowny głos Dawida.
- Zejdź o dziewiątej na śniadanie. Mam dla ciebie prezent – zadrżałem i omal nie wypuściłem telefonu. – O jeny, on tą uwagę o nocy poślubnej chyba wziął na serio. Już się nie wywinę – lekko spanikowany złapałem się za tyłeczek.
- Dobrze, za chwilę schodzę – wyszeptałem cichutko i wyłączyłem komórkę. Opadłem na łóżko i złapałem się za głowę nieświadomie burząc fryzurę. – Co ja teraz mam zrobić? Uciekać? Zostać? To podobno boli! – wstałem i zacząłem nerwowo spacerować po pokoju. – A jak się zbłaźnię? Przecież ja wcale nie wiem co mam robić? –zacząłem skubać histerycznie brzeg koszulki.
- Piotrusiu, no chodźże wreszcie – usłyszałem stłumiony drzwiami głos męża. – Stary musisz wziąć się w garść bo narobisz sobie wstydu! Nie możesz być takim tchórzem i zwiać z własnej nocy poślubnej! No właściwie to poślubnego z poranka – tłumaczyłem sobie w myślach, starając się uspokoić bijące jak oszalałe serce. Założyłem usztywniacz na kostkę i zacząłem powoli schodzić po schodach. Zerknąłem nieśmiało w dół. W holu stał uśmiechnięty Dawid i wpatrywał się we mnie z zachwytem. Wyglądał jak prawdziwy amant filmowy. Ten cały Brad Pitt i Beckham nie mieliby z nim żadnych szans. W granatowej koszuli i ciemnych spodniach prezentował się niesamowicie elegancko. Nie spuszczał ze mnie czarnych oczu. Kiedy wreszcie stanąłem obok niego pochylił się i delikatnie musnął moje usta swoimi. Odskoczyłem niezdarnie do tyłu jakby poraził mnie prąd. Całe szczęście, że mąż ma taki doskonały refleks bo pewnie skręciłbym sobie drugą nogę. Złapał mnie w samą porę.
- Piotrusiu, czyżbyś miał małą tremę? – zapytał mrużąc kpiąco oczy.
- No coś ty! – zadarłem do góry nos. – Jestem już doświadczonym mężczyzną czego miałbym się bać? – prychnąłem oburzony.
- To świetnie. Będziemy więc kochać się aż do następnego poranka – wbił we mnie płonące ślepia i oblizał się pożądliwie. – Chodź, mój ty doświadczony mężczyzno, coś ci pokażę - widziałem jak kąciki jego ust zaczęły podejrzanie drgać. Wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą. Z niepewną miną podążyłem za nim. Otworzył drzwi do zupełnie nieznanej mi części domu. To tam od dwóch tygodni pracowali robotnicy. Nie wolno mi było tam wchodzić. Szliśmy wąskim przeszkolonym korytarzem. Widziałem zasypany śniegiem park. Po chwili znaleźliśmy się jakby w ogromnym salonie stojącym pośrodku zimowego ogrodu. Ściany i sufit były ze szkła. Widziałem płynące po niebie ciemne, skłębione chmury. Na pierwszym planie zobaczyłem płonący kominek i mały stolik nakryty dla dwóch osób. Wszędzie płonęły świece i to one rozjaśniały mrok.



 Zerknąłem w lewo i zaczerwieniłem się po same uszy. Zobaczyłem ogromne jacuzzi w kształcie serca napełnione parującą wodą. Pływały w nim płatki czerwonych róż.
- O boże! – wyrwało się z moich ust. – To wszystko dla mnie?
- Piotrusiu, nie rób takiej spłoszonej miny. To tylko taka mała zachęta, żebyś dał się uwieść – zachichotał Dawid i wytwornym gestem zaprosił mnie do stołu. Kiedy zobaczyłem te wszystkie wspaniałe, smakowicie pachnące potrawy mój niepoprawny żołądek  zaczął się głośno cieszyć, wydając z siebie serię zawstydzających pomruków. Zmieszany usiadłem i wbiłem wzrok w talerz. Nie śmiałem podnieść oczu na mężczyznę.
- Wiesz, ja nic dla ciebie nie przygotowałem. Straszny ze mnie egoista – szepnąłem cichutko. Mąż nałożył mi odrobinę łososia z rukolą i roześmiał się serdecznie.
- Nie masz racji skarbie. Masz dla mnie niezwykły prezent i w dodatku wspaniale go opakowałeś – jego oczy błądziły po moim ciele zatrzymując się dłużej w miejscu, gdzie miałem sutki. – Czego on się tam tak gapi? – podążyłem za nim wzrokiem i z przerażeniem stwierdziłem, że moje sutki lekko nabrzmiały i przez cieniutką koszulkę zaczęły wyraźnie odznaczać się stwardniałe koniuszki. – Zaczynam być równie zboczony jak on. Ten drań ma na mnie niedobry wpływ. Wystarczy, że na mnie spojrzy i z moim ciałem zaczyna dziać się coś dziwnego.
- Żartujesz sobie ze mnie? – rzuciłem mu spłoszone spojrzenie, udając, że nie wiem o co mu chodzi.
- Piotrusiu, parzysz na mnie jak czerwony kapturek na złego wilka. Nie mam cię zamiaru pożreć – posłał mi dziwny uśmieszek – przynajmniej na razie. – Nalał mi do kieliszka białego wina. Wypiłem go jednym haustem nieco się przy tym krztusząc i nastawiłem go ponownie.
- Nic z tego słońce. Nie pozwolę ci się upić, bo jutro mi powiesz, że zrobiłem to specjalnie, żeby się do ciebie dobrać.
- No wiesz, wcale nie miałem tego na myśli – posłałem mu niewinne spojrzenie.
- Lepiej jedz, będziesz potrzebował sporo siły – pokpiwał sobie ze mnie, a ja czerwieniłem się coraz bardziej. Atmosfera z minuty na minutę robiła się coraz bardziej niebezpieczna. Miałem wrażenie, że powietrzu zaczęły latać iskry. Jadłem najwolniej jak potrafiłem, usiłując odwlec to, co nieuniknione. W końcu Dawid wstał i puścił łagodną, seksowną muzykę.
- Jesteś strasznie spięty – pomasował moje ramiona. - Chyba potrzebujesz odrobiny relaksu. - Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę jacuzzi. Sztywny jakbym kij połknął usiadłem ostrożnie na brzegu ogromnej wanny. Mąż pochylił się i zdjął z mojej nogi stabilizator.




- Na co czekasz wskakuj – rzucił mężczyzna, widząc jednak, że nie reaguję dodał – W takim razie dam ci dobry przykład - spojrzał na mnie z kocim uśmiechem i zaczął odpinać kołysząc biodrami w takt muzyki guziki koszuli. Wytrzeszczyłem na niego oczy prawie zapominając oddychać. Kiedy upuścił na ziemię koszulkę o mało nie spadłem z wrażenia do wanny na widok wspaniale umięśnionej klatki piersiowej. Dosłownie w ostatniej chwili chwyciłem się jej brzegów. Wyszczerzył do mnie ząbki i rozsunął zamek spodni. Odwrócił się do mnie tyłem i zsunął je z jędrnego tyłeczka ubranego już teraz tylko w jedwabne stringi. Tego już było dla mnie za wiele, w mojej głowie przekręciła się jakaś śrubeczka i krew gwałtownie napłynęła do niej robiąc z mojego mózgu rozedrganą galaretę.
 - Nie ruszaj się – krzyknąłem stanowczo w stronę męża i rzuciłem się na kolana. Przed oczami miałem teraz najwspanialszy tyłeczek jaki w życiu widziałem. Bez namysłu najpierw go polizałem, a potem wbiłem w niego zęby wyrywając z ust Dawida ochrypły okrzyk.
- Aaa… ! Cholera Piotrek, jesteś kompletnie odjechany! Jeszcze przed chwilą myślałem, że mi uciekniesz! Pierwszy raz w życiu o mało nie spuściłem się w majtki – mężczyzna szybkim ruchem odwrócił się do mnie przodem, dokończył rozbieranie i dosłownie rzucił się na mnie. Rozdarł moją koszulkę i odrzucił ją do tyłu. Szarpnął w dół jeansy i już ich nie było. To samo miał chyba zamiar zrobić ze stringami, ale kiedy przyjrzał się im uważniej, to się rozmyślił. Obsypał mnie gradem drobnych pocałunków. Zaczął od napiętej szyi i zjeżdżał coraz niżej podgryzając i podszczypując zębami wrażliwą skórę. Miałem wrażenie że płonę. Drżałem na całym ciele. Oparłem się biodrami o jacuzzi bojąc się, że za moment upadnę. Mężczyzna właśnie dobrnął do linii majteczek. Odwrócił mnie do siebie tyłem i delikatnie uścisnął moje pośladki.
- Skarbie pochyl się trochę i wypnij ten śliczny tyłeczek. Poliżę ci rowek. Zobaczysz jakie to przyjemne – rozsunąłem nieco trzęsące się uda i oparłem się rękami o brzeg wanny. – Śmiało kochanie, jesteś taki piękny – rozdarł piękną koronkę. Opadła na dywan jak jesienny liść. Nie zdążyłem nawet zaprotestować, na takie traktowanie moich ukochanych stringów, gdy poczułem jak duże dłonie rozchylają mi pośladki.  Coś ciepłego i wilgotnego zaczęło intensywnie masować przestrzeń między nimi. Kiedy dotarł do drgającej z podniecenia dziurki zacząłem krzyczeć i wytrysnąłem na puszysty dywan nawet nie dotykając penisa.
- Jesteś taki namiętny kochanie. – Mężczyzna odwrócił mnie do siebie przodem i wziął mnie na ręce. Wszedł wraz ze mną do parującej, delikatnie pachnącej różami wody. Na naszych mokrych ciałach natychmiast osiadły szkarłatne płatki kwiatów. Usiadł opierając się plecami o wannę. Osunąłem się bezwładnie na jego kolana nadal oszołomiony przeżytym orgazmem. Objąłem go za szyję i wtuliłem twarz w jego pierś. Dawid nalał na rękę jakiegoś żelu i zaczął pieścić całe moje ciało. Ugniatał napięte mięśnie, gładził lśniącą skórę powodując, że zaczęła płonąć od nowa. Poczułem jak penis zaczyna mi z powrotem twardnieć. Pokręciłem się i potarłem nim o wielkiego, sączącego członka męża.
- Piotrusiu spokojnie. Jeśli będziesz tak dalej robił to skończymy zanim zaczęliśmy – mężczyzna ponownie wziął mnie w ramiona i wyszedł z wanny. Okręcił nas obu wielkim, puchatym ręcznikiem. Zaniósł mnie na ogromne, miękkie łoże i zajął miejsce obok mnie. Odszukał ustami moje spragnione wargi i zaczął mnie zachłannie całować. Natychmiast przyłączyłem się do zabawy. – Ten łajdak robi ze mną co chce! Muszę mu pokazać, że też jestem mężczyzną! – włożyłem mu język do buzi i począłem walczyć o dominację. Dawid położył się na mnie opierając się na łokciach. Ocierał się o mnie całym ciałem wzbudzając w każdej najmniejszej nawet komórce rozkoszne wibracje. Kompletnie zamieszał mi w głowie. Poczułem jak do mojej dziurki zaczyna się skradać nawilżony czymś palec. Zataczał kółeczka, by po chwili delikatnie się we mnie zagłębić.
- Ochhh… - jęknąłem w takim samym stopniu wystraszony co podniecony.
- Zamknij oczy i posłuchaj muzyki. Przestań myśleć i analizować. Zacznij czuć – instruował mnie mąż niskim, seksownym głosem. Po chwili do pierwszego palca dołączyły dwa następne. Rozciągał mnie ostrożnie, rozpychając na boki zaciśnięte mięśnie. Nie odczuwałem bólu tylko jakby rozpieranie. Zacisnąłem ręce kurczowo na prześcieradle. Mężczyzna podniósł moje nogi do góry i położył je sobie na ramionach. Otworzyłem oczy i ogromnie się zawstydziłem. Znajdowałem się w niewiarygodnie bezwstydnej pozycji. Trochę spanikowałem i zacząłem się miotać w jego uścisku.
- Kochanie, wszystko w porządku – pogłaskał mnie po brzuszku i ujął w dłoń mojego penisa. Zaczął wprawnie go obciągać, a ja znowu zapomniałem o całym świecie. Czerwona mgła przysłoniła mi oczy. Poczułem jak coś dużego zaczyna napierać na moje wejście. Dawid powoli, centymetr po centymetrze wsuwał się do środka, a piekący ból przywrócił mnie ponownie do świadomości.
- Nieee… - szarpnąłem się, usiłując zmniejszyć nieprzyjemne doznanie. W tym momencie mąż złapał mnie silnie za biodra i pchnął mocno do przodu. Uderzył w jakieś niesamowite miejsce wewnątrz mnie powodując, że krzyknąłem z rozkoszy. Cierpienie zaczęło mieszać się z przyjemnością. Mężczyzna odczekał chwilę, aż ciasny kanał przystosował się do jego rozmiarów. Po czy zaczął zagłębiać się we mnie raz po raz, nadając nam wspólny rytm. Po kilku minutach ból minął i zostało już samo uczucie narastającej namiętności. Zacząłem wychodzić mu naprzeciw przyspieszając tempo. W końcu rozlał się we mnie z ochrypłym okrzykiem ekstazy. Dołączyłem do niego w tej samej sekundzie dosłownie wrzeszcząc na cale gardło. Zamknął mi usta czułym  pocałunkiem i mocno do siebie przytulił.
- Kocham cię, mój ty słodki mężczyzno – wyszeptał mi do uszka, a moje głupie serce wywinęło koziołka. Pokręciłem lekko tyłeczkiem.
- Dawid, chyba o czymś zapomniałeś – zacząłem nieśmiało czerwieniejąc na buzi.
- O czym? – spojrzał na mnie rozbawiony.
- Nnadal we mmnie jesteś – wyjąkałem speszony.
- Bo widzisz skarbie – mrugnął do mnie pożądliwie przekręcając nas na materacu – ja jeszcze nie skończyłem. – Rzeczywiście poczułem jak jego penis robi się z powrotem twardy. Oparł się o wezgłowie łóżka i posadził mnie na sobie, ani na moment nie rozłączając naszych ciał. Nabił mnie na swojego sztywnego z podniecenia członka. – Teraz Piotrusiu pobawimy się w konika. - Złapał dłońmi za moje biodra i zaczął mnie podnosić i opuszczać. Zacząłem kręcić tyłeczkiem chcąc ponownie zaleźć ten nadzwyczajny punkt, który dał mi tyle przyjemności. – Nie bądź taki nieśmiały kochanie. Patrz na mnie, kiedy mnie ujeżdżasz. Rozpal mnie jeszcze bardziej swoją piękną twarzą. Powoli podniosłem głowę i spojrzałem mu prosto w oczy. To co z nich wyczytałem zupełnie mnie oszołomiło. Płonące, czarne źrenice zaglądały wprost w moją duszę. – Powiedz to – wyszeptał, zamykając w dłoni mojego członka i postukując w maleńką dziurkę.
- Nie ma mowyyy – wyjęczałem dochodząc po raz trzeci tego dnia.
..........................................................................
Betowała kot_w_butach

19 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie romantyczne momenty. Cieszę się z tego rozdziału, Dawid odpowiednio zaopiekował się swoim mężem. Do tego jakoś wątpię,że w ich wspólnym życiu będzie nuda. Piotruś jak zwykle coś wywinie.

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystko cacy pięknie, cud miód i orzeszki ^^ a to na końcu 'nie ma mowy' rozbawiło mnie trochę hehe cały piotruś <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, świetny rozdział! <3
    Jest tak romantycznie, kocham takie sceny!
    xoxo,
    Sassy
    http://nancyboyyaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM CIE <3 ten rozdział jest wspaniały *q*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Genialnie ci to wyszło :D I mam świadomość tego że jak lupia szczerzę się do komputera ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, .. ja,, po prostu, no dobra nie wytrzymam,,, Kyaa!!
    Ten rozdział był wspaniały, śniadanie, jacuzzi z płatkami róż, łóżko, namiętność, oraz,, ah,, wyznanie miłości,,, kochana, kocham cie :3
    Nie wiem czym się tak martwiłaś, wyszło ci wspaniale.
    Ale dlaczego skończyłaś w takim momencie no? Tylko ja tak mogę xD haha
    A dzisiaj z racji, że udało mi się zaliczyć egzamin, wstawię, jeden rozdział PP i jeden rozdział ZwC ;3 Zaglądaj wieczorem,,'
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  7. "Rozpal mnie jeszcze bardziej swoją twarzą"- Coś podobnego było z mandze JUnjou Romantica, ale nie! Nie posądzam o blagiat, broń cie panie Boże!
    Wyszło świetnie i tak... tak, aż mi ręce zaczęły się trząść.
    Romantycznie i słodki i jeszcze raz romantycznie... Kobieto.
    Moje serce się raduję.
    Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział Krasnej Góry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że to zdanie pochodzi z mangi którą kocham ponad wszystko.Takie smakowite kawałki zostają w mojej pamięci na zawsze. Idealnie tutaj pasowało i dlatego świadomie je użyłam.Prawda, że jest piękne?

      Usuń
    2. Owszem^^ Też kocham Junjou :)
      Co do rozdziału: GENIALNY po prostu...!
      Był mega erotyczny!
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    3. Pasowało , pasowało i to wyjątkowo.
      A pięknie byłoby nawet bez tego zdania :)

      Usuń
  8. Wyszło Ci to pięknie i romantyczne bez kiczowatości o którą się sama podejrzewałaś:) I zdjęcie bardzo tu pasują. Ja nawet nie zwróciłam uwagi na to zdanie tak się za pierwszym razem zaczytałam. Nie mniej jednak całkiem tam pasuje. Końcówka zabawna. Tak trzymaj i daj im trochę szczęścia nim swoim zwyczajem wprowadzisz chaos do opowiadania. Dużo weny i niecierpliwie czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znalazłam nic kiczowatego, mówię Ci ;p To było tak pięknie romantycznie ujęte, że na kiczowatość nie było już miejsca ;p
    Pochłonęłam to opowiadanie, jest tak przyjemnie lekkie, że można siedzieć czytać i czytać i czytać... I o to właśnie chodzi. W końcu coś lekko napisane, a nie jakieś ciężkie smęty, serio nie lubię jak ktoś za bardzo "rozciapcia" fabułę opowiadania i nie wiesz czy się ciąć, czy podpalić komputer, usiąść w kącie i zacząć skrobać ściany pazurami >.< No na szczęście twoje opowiadanie jest taką miłą odskocznią od rzeczywistości. Bohaterowie niesamowici, uśmiałam się dużo razy. Szczególnie jak Piotruś postanowił zamknąć Kamila(?) w szopie ;D No swój gość! Nie pozwoli sobie na to, żeby ktoś mu się panoszył po jego posiadłości ^^ Mam nadzieję, że teraz jak Dawid dostał to, co już chciało, to nie zacznie się od chłopaka odsuwać. Ale liczę na pomysłowość Piotrka, w końcu jest mistrzem w wynajdywaniu niesamowitych pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajne opowiadanie. Lubie wątki takie jak ten jaki poruszyłaś. Szczególnie ciekawi mnie ta ciąża. Liczę na kolejne jej etapy. (: I rozdział nie był kiczowaty. Wszystko odbyło się tak jak powinno. Piotruś miał swój romantyczny pierwszy raz.

    Jedno co mnie drażni w Twoich opowiadaniach, to wszelkie zdrobnienia, jak brzuszki, paluszki, uszka. Kobieto czytając to mam wrażenie, że Dawid i inne twoje postacie są pedofilami. Widzę wtedy dziecko, a nie dorosłego chłopaka. Zmień te przyzwyczajenia, bo to są opisy na poziomie podstawówki. Nie uszko, lecz ucho itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, jeśli chodzi o zdrobnienia myślę, że nie masz racji.Dowód masz w encyklopedii. Zdrobnienie - środek stylistyczny mający często mocne zabarwienie emocjonalne.Funkcje zdrobnień:niewielki rozmiar obiektu,nikłe znaczenie obiektu,pieszczotliwa forma (pozytywny stosunek do osoby, obiektu). Sama widzisz, że o poziomie podstawówki nie może być mowy.Ja stosuję tę formę dość rzadko i tylko w chwilach napięcia emocjonalnego.Nie wiem dlaczego zdrobnienia kojarzą ci się tylko z małym dzieckiem.

      Usuń
    2. Chodzi o to, że w książkach pewne rzeczy po prostu nie pasują. Nigdy się nie spotkałam w nich z formą zdrobnień. W opowiadaniach jest to już coraz bardziej likwidowane. Wiele osób ma do zdrobnień awersję. W tym i ja. Mnie to po prostu razi. Dla mnie dorosły chłopak ma ucho itd. Ale to moje zdanie. (:

      Usuń
  11. *__* Aaaawwww, PIĘĘĘKNEEE !! Matko i córko, kocham cię za ten rozdział!!! Wreszcie, wreszcie !!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Och... dopiero teraz zauważyłam ,że Dawid wyznał mu miłość o.o
    Boże... w tak młodym wieku kłopoty ze wzrokiem.
    Uroczo *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. ...parzysz na mnie jak czerwony kapturek na złego wilka...
    ...patrzysz na mnie jak Czerwony Kapturek na złego wilka...

    OdpowiedzUsuń
  14. Hejeczka,
    cudnie, co za cudowy poranek, śniadanko przepyszne, jacuzzi, płatki kwiatów och naprawdę cudownie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń