czwartek, 4 października 2012

Rozdział 22


Minęło dziesięć dni. W ciągu dnia naprawdę nieźle się bawiłem, ale nocami ogromnie tęskniłem za mężem i naszym małym domkiem. Śnił mi się każdego dnia. Co rano budziłem się i moja ręka bezwiednie wędrowała na dugą połowę łóżka szukając jego ciepłego ciała. Ala z Maćkiem widzieli co się dzieje i postanowili mnie trochę rozruszać. Wieczorem wybraliśmy się do lokalu ,,Pod Gwiozdecką” na maraton kabaretowy. Sala była wypełniona po brzegi ludźmi. Elegancko urządzona. Utrzymana w ciemnoczerwonej tonacji. Wszędzie kryształowe żyrandole i dębowa boazeria. Długie, aksamitne obrusy spływały, aż do samej ziemi. We czwórkę zajęliśmy razem stolik. Dlaczego we czwórkę? Noah niestety nas nie opuścił. Przykleił się do Maćka jak guma do żucia do buta. Nawet teraz siedział obok niego i szczerzył te swoje lśniące kiełki. Zamówiliśmy po drinku i jakieś przekąski. Nareszcie pogasły światła i zaczęły się występy. Uwielbiałem komików. Na widok znajomych z telewizji twarzy usta same układały mi się do uśmiechu. Z zafascynowaniem śledziłem rozgrywającą się na scenie akcję. Niestety moja radość nie trwała długo, bo zaczęły przychodzić kolejne SMS- y od Dawida. Nie odbierałem od niego telefonów, więc zasypywał mnie nimi od kilku dni. Oczywiście jedne głupsze od drugich.
,,Piotruś porozmawiaj ze mną” - Spływaj baranie.
,,Przestań mnie unikać” -  Kto tu kogo unikał.
,,Nie wygłupiaj się i wracaj do domu” - Chciałbyś!
,,Kocham cię i tęsknię za tobą” - Ten o mało mnie nie załamał.
,, Zabijasz mnie! Jesteś bez serca!” – Umieraj draniu! Nie mam serca, bo ty je zeżarłeś.
Taka wymiana zdań trwała już od jakiegoś czasu. Pragnąłem z nim porozmawiać twarzą w twarz. Nie chciałem, aby znowu wcisnął mi jakiś kit przez komórkę. Tym razem miałem zamiar postawić twarde warunki. Zdenerwowany ciągle migającym światełkiem w końcu wyłączyłem upierdliwy aparat. Zerknąłem w lewo i zobaczyłem, że Noah przysunął swoje krzesło jak najbliżej mojego kumpla. Pochylił się i dmuchnął mu w kark.
- Aaa..! - Maciek wydał cichy pisk i podskoczył gwałtownie na krześle. Widziałem jak mocno się zaczerwienił. – Odczep się zboczeńcu – warknął do rozbawionego jego reakcją mężczyzny. W odpowiedzi na to mężczyzna pochylił się jeszcze raz i cmoknął go w szyję.
- Jesteś taki wrażliwy Kocurku. Mam nadzieję, że równie gorący będziesz w łóżku – szepnął do coraz bardziej zmieszanego Maćka. Zachichotałem w duszy radośnie. Najwyraźniej pozbyłem się nieco uciążliwego adoratora, a atletycznie zbudowany chłopak bynajmniej na łagodnego, domowego pupila nie wyglądał. W dodatku był upartym jak osioł, zdeklarowanym heretykiem. To będzie niezła rozgrywka. Ciekawe kto kogo przeciągnie na swoją stronę? Zwróciłem ponownie oczy na scenę i zapomniałem o całym świecie. A życie już dawno powinno mnie nauczyć, że tak całkiem rozluźniać się nie należy. ,,Zawsze należy zachować czujność” jak to powtarzał mój drużynowy ze skautów. Właśnie śmiałem się jak głupi z jakiegoś nowego dowcipu, kiedy poczułem czyjeś chłodne dłonie na swoich udach. Zerknąłem to w prawo to w lewo, ale wszyscy byli odwróceni do mnie plecami i zajęci gapieniem się na przedstawienie. W sali było dosyć ciemno. Ręce zaczęły delikatnie uciskać i masować spięte mięśnie, a spod obrusa wyjrzała do mnie uśmiechnięta twarz mojego męża.
- Wynoś się stąd idioto! Skąd się ty tutaj u licha wziąłeś? – powitałem go niegrzecznie.
- Przyleciałem swoim helikopterem. Jesteś okropnym, małym łobuzem! Nie mogłeś chociaż ze mną porozmawiać? – szeptał nadal nie zabierając swoich dłoni.
- Wyłaź spod tego stołu! Wiesz co sobie ludzie pomyślą?! – denerwowałem się coraz bardziej, bo zdradliwe ciepełko już zaczęło pełznąć w wiadome miejsce. – Nie mam ochoty z tobą gadać!
- Chodźmy do ciebie Piotrusiu – prosił, wpatrując się we mnie podejrzanie błyszczącymi, czarnymi oczami.
- Nie ma mowy – parsknąłem rozgniewany jego bezczelnością.
- W takim razie użyję innych argumentów – uśmiechnął się zuchwale i rozpiął mi zamek od spodni. Rozsunął szeroko moje uda i włożył rękę do majtek.
- Zabraniam ci! Nie odważysz się – usiłowałem stanowczo zaprotestować, ale wyszedł mi jakiś niepewny kwik. Złapał za krzesło i wsunął mnie głębiej pod stolik. Nie widziałem co robi , ale doskonale czułem każde muśnięcie jego palców. Wyjął mojego członka z bielizny. Zaczął pieścić wprawnymi, posuwistymi ruchami od czasu do czasu stukając w małą dziurkę. – Oszalałeś?! – wysyczałem przerażony i podniecony tym co wyprawiał.
- Kochanie, mów ciszej, bo inaczej cała sala nas usłyszy – odezwał się, najwyraźniej rozbawiony sytuacją.
- Jesteś najpaskudniejszym draniem jakiego znam – wystękałem.
- Na twoim miejscu ostrożniej dobierałbym słowa – zaczął lizać gładką skórkę wzdłuż nabrzmiewającej żyły, a jego palce bawiły się moimi jądrami wzbudzając rozkoszne dreszcze. Powoli zacząłem sobie zdawać sprawę, że właśnie przegrywałem z nim pierwszą rundę. Spragnione pieszczot ciało poddawało się ulegle jego manewrom. Oddychałem coraz szybciej. Serce waliło mi jak młot pneumatyczny. Kiedy zassał się na czubeczku penisa jęknąłem i włożyłem sobie pięść do ust.
- Piotrusiu, przestań się opierać – wymruczał niskim głosem.
- Nigdy – zaprotestowałem ostatkiem sił. W tym samym momencie poczułem jak wpycha mnie sobie głęboko do gardła. Przyśpieszył rytm. Wilgotne gorąco i jego wprawne ruchy  kompletnie zamąciły mi w głowie. Pojękiwałem cichutko wiedząc, że nie jestem już w stanie tego zatrzymać. Krople potu wystąpiły mi na czoło. Ten moment wybrała sobie Ala, żeby odwrócić głowę.
- Ej, stary dobrze się czujesz? Jesteś jakiś czerwony i spocony – zapytała się patrząc na mnie z troską.
- To nic takiego. Chyba złapałem katar – wymamrotałem wbijając sobie paznokcie w dłonie, bo ten zboczeniec wcale nie przerwał swojego ataku.
- Dam ci jakąś polopirynę jak wrócimy do domu. Napij się herbatki z cytryną - posunęła mi szklankę z gorącym napojem i na szczęście z powrotem wlepiła oczy w aktorów. Dawid ponownie zamruczał i to wystarczyło, żebym spuścił się mu prosto w utalentowane usta. Aż zakręciło mi się w głowie z wrażenia. Jak tylko przyszedłem nieco do siebie rozejrzałem się po sali z przerażeniem. Nikt jednak nie zwrócił na mnie uwagi. Na scenie było dość głośno i to zagłuszyło nasze działania. Dawid po chwili wystawił głowę. Spojrzał na mnie z ogromnym zadowoleniem i oblizał usta.
- Piotrusiu, wyjdźmy stąd. Musimy porozmawiać. Tutaj nie ma do tego warunków.
- Dobrze, zaczekaj na mnie w szatni – szepnąłem i odwróciłem się do przyjaciółki. – Hej – dotknąłem jej ramienia. – Pójdę do domu, bo głowa zaczyna mnie boleć. Zostańcie i dobrze się bawcie – pomachałem jej i wstałem od stolika. Na miękkich nogach ruszyłem na poszukiwanie męża. Szybko go odnalazłem stojącego w kącie z moją kurtką w ręce. Właśnie miałem się ubrać, kiedy przemknęła obok dobrze znana nam parka, nawet nas nie zauważając. Maciek czerwony na twarzy i najwyraźniej mocno wkurzony szedł przodem, a za nim tanecznym krokiem nie spuszczając z niego wzroku dreptał Noah.
- Oni ze sobą kręcą? – zapytał mocno zaskoczony Dawid.
- To raczej twój pokręcony przyjaciel próbuje wymusić coś na moim. Będzie z tego zadyma zobaczysz – wyjrzałem ostrożnie zza rogu i moim oczom ukazał się dość niecodzienny widok. Maciek podszedł do lady i odebrał swój płaszcz. Stojący za nim mężczyzna przylgnął do jego pleców i chuchnął mu do ucha. Byli równego wzrostu, ale stojący z przodu chłopak miał szersze ramiona i wyraźnie zarysowane pod obcisłą koszulą potężne mięśnie. Najwyraźniej zdenerwowany manewrami Noaha odwrócił się do niego twarzą i pchnął go na pobliską ścianę.
- Ty cholerna przylepo, odwal się ode mnie! Najpierw łaziłeś za Piotrkiem jak zakochany szczeniak i o mało nie rozbiłeś jego małżeństwa, a teraz z jakiś niejasnych dla mnie powodów zaczynasz dobierać się do mnie – złapał jego ręce w przegubach i unieruchomił je nad jego głową. Wepchnął mu kolano między uda tak, że uwięziony mężczyzna nie mógł nawet drgnąć. – Jeszcze raz ośmielisz się mnie dotknąć, to cię złapię w jakimś ciemnym zaułku i przelecę bez przygotowania tak mocno, że mój penis wyjdzie ci gardłem – warczał wściekły Maciek. Widziałem szeroko otwarte ze zdumienia oczy mężczyzny. Z pewnością nie spodziewał się takiego ataku ze strony młodszego do niego i wyglądającego na dość nieśmiałego, chłopaka. Napastnik złapał go drugą ręką za podbródek, odwrócił jego twarz do siebie i przemocą wdarł się w uchylone usta. Agresywnie zaatakował jego język swoim, zmuszając go do natychmiastowej kapitulacji. Potarł kolanem o ukrytego w spodniach członka Noacha wyrywając z jego ust przeciągły jęk. W tym momencie Maciek, najwyraźniej zadowolony z reakcji,  przerwał brutalny pocałunek, pogłaskał po policzku  i puścił swoją skołowaną ofiarę. Mężczyzna z ogłupiałym wyrazem twarzy spłynął na ziemię jak woda nie wyrzekłszy ani słowa. Chłopak pomachał mu z przewrotnym uśmiechem na pożegnanie i skierował się do drzwi. Najwyraźniej powrócił mu dobry humor.
- W życiu nie spodziewałbym się takiego numeru po Maćku. Zawsze myślałem, że to taki spokojny, solidny, nieco flegmatyczny młody człowiek, a tu taka niespodzianka – odezwał się rozbawiony Dawid.
- Nie masz pojęcia jak miło się ogląda, tą niemądrą minę Noaha. Mój kumpel może jest nieco powolny, ale jak się wkurzy to nie ma przebacz – zacząłem chichotać w najlepsze, bo właśnie przyszedł mi do głowy niezły pomysł.
- Piotruś, jak zaczynasz się w ten sposób śmiać, to dostaję gęsiej skórki – odezwał się mąż, przyglądając się mi podejrzliwie.
- Ależ kochanie. Naprawdę nie masz powodu do obaw. Idziemy do mnie omówić nasze wzajemne relacje – pociągnąłem go za rękę w kierunku najbliższej wolnej taksówki.
……………………………………………………………………

Dawid po przybyciu na miejsce miał dość niewyraźną minę i zaczął się trząść. Nie chciał rozebrać się z kurtki. Zaprowadziłem go do kuchni, zrobiłem herbaty z miodem i postawiłem przed nim kubek.
- Gdzieś ty tak przemarzł?
- Na zewnątrz jest przecież dwadzieścia stopni mrozu, a w tym cholernym helikopterze zepsuło się ogrzewanie. Lecieliśmy z  godzinę, a w kabinie panowało arktyczne zimno. Macie tu może jakąś wannę z hydromasażem? – zapytał szczękając zębami.
- A wiesz, że tak - uśmiechnąłem się do niego szeroko – zaraz napuszczę ci wody – poszedłem do łazienki i nalałem lawendowego olejku do kąpieli. – Och, to będzie łatwiejsze niż myślałem. Tym razem się mi nie wywinie. Ta jego mała zemsta teraz podziała na moją korzyść – zarechotałem złośliwie. Przyniosłem jeszcze notes z długopisem i spisałem na nim listę swoich żądań. Położyłem go na stojącą w pobliżu pralkę.
- Daaawid! Kąpiel gotowa – zawołałem. Wpadł do pomieszczenia po kilku sekundach i zaczął pośpiesznie zrzucać ciuszki. Kiedy był już zupełnie nagi spojrzał na mnie z dezaprobatą.
- A ty na co czekasz? Wskakuj, umyjesz mi plecki – zobaczył, że ani drgnąłem tylko przyglądam się mu z niewinnym uśmiechem. Złapał za moją koszulę i zdarł ją ze mnie, to samo zrobił ze spodniami i bielizną. Po czym wziął mnie na ręce i wszedł ze mną do gorącej wody. Próbował mnie objąć, ale się wywinąłem pryskając mu dezodorantem między oczy. Odsunąłem się na drugi koniec ogromnej wanny.
- Piotrek, ty mały potworku! – wrzasnął na mnie prychając na wszystkie strony. Usiadł na brzegu sięgając do kranu i przemywając czarne ślepia czystą wodą. W tym momencie zobaczyłem, że jego penis jest już nabrzmiały od napływającej do niego krwi. Nigdy dotąd nie widziałem, żeby przybrał aż takie rozmiary, zachichotałem w duszy na ten widok. – Mam cię w garści draniu. Zagram twoimi kartami. – Szybko zorientował się na co się tak gapię i pogroził mi palcem.
- To twoja wina! Od dziesięciu dni jestem na głodzie. Najpierw rozbudziłeś moją wyobraźnię dając mi się przelecieć na biurku i znikłeś jak fatamorgana. Masz pojęcie co działo się potem?. Za każdym razem jak ktoś kładł mi jakieś papiery na tym cholernym meblu, widziałem zamiast dokumentów, twój goły, wypięty tyłek i mrugającą na mnie, otwartą zachęcająco dziurkę. O mało nie zszedłem tam na zawał. Cały czas byłem twardy i co chwilę chodziłem do łazienki. W końcu jedna z dziewcząt zapytała mnie czy aby nie jestem chory i chciała zadzwonić do mojego lekarza. Najgorsze było to, że te przerwy na niezbędne prace ręczne nic nie dawały. Wystarczyło, że zasiadłem za tym przeklętym biurkiem i zaczynało się od nowa. Dzisiaj rano doszło do tego, że Medrkowski schylił się po jakieś papiery, a mnie zaczął podobać się jego kościsty tyłek. Tak się tym przeraziłem, że od razu wsiadłem w samolot.
- I biuro się nie zawaliło? Coś takiego? – rzuciłem złośliwie.
- Zakończmy tę wojnę kochanie, bo inaczej już niedługo, będziesz mieć męża wariata – jęknął Dawid, wyciągając do mnie ręce.
- Hmn.. – udałem, że się poważnie zastanawiam – może jest jakaś nadzieja na pokój, ale pod pewnymi warunkami.
- Oczywiście zgodzę się na każdy rozsądny warunek – stwierdził miękko mąż.
- Na każdy rozsądny mówisz – odwróciłem się do niego tyłem i wynurzyłem się z wody cały w pianie. Przechyliłem się w lewo sięgając po notes. Mocno wypiąłem przy tym pupę i kręcąc nią na wszystkie strony, usiłowałem dosięgnąć potrzebnego mi przedmiotu. Kiedy usłyszałem przeciągły jęk Dawida uśmiechnąłem się pod nosem i złapałem notatnik. Przez chwilę starałem się sprawiać wrażenie, że coś tam zapisuję.
- Już. Przeczytam ci, a ty podpiszesz – usiadłem na powrót w wannie rozchlapując gęstą, niebieską pianę.
Umowa
Ja, Dawid Lutomirski zgadzam się dobrowolnie, wypełniać wszystkie poniżej wypisane warunki.
1.    Każdego dnia jem ze swoim mężem przynajmniej jeden posiłek.
2.   Sobota i niedziela są daniami wolnymi od pracy. Razem ze swoim mężem ustalamy jak spędzimy ten czas.
3.   Nie przyprowadzam do domu nikogo bez uzgodnienia tego z moim mężem.
4.   Co najmniej dwa razy do roku wyjeżdżam ze swoim mężem na dwutygodniowy wypoczynek i zostawiam swoją komórkę w domu.
5.   Staram się panować nad swoją zazdrością i nie robię mojemu mężowi publicznych awantur.
6.   Wszystkie problemy rozwiązujemy kulturalnie przy pomocy rozmowy.
                                                                       
                                             Dawid Lutomirski

Zerknąłem na męża, który miał niezbyt zadowoloną minę. Najwyraźniej przemyśliwał jak tu wykręcić się od tej umowy. Podpełzłem do niego na czworakach i usiadłem mu na udach. Wziąłem do ręki stojący na półeczce olejek i roztarłem go na dłoni. Po czym złapałem za jego bordowego z rozpierającego go pożądania penisa. Zacząłem go delikatnie nawilżać na całej długości. Pojękiwał cichutko zupełnie obezwładniony, zaciskając dłonie na ściankach wanny.
- Podpisz to – przesunąłem jego członkiem po swoim drgającym wejściu.
- Zaraz umrę – wychrypiał udręczony do granic możliwości. Wytarłem ręce i posunąłem mu pod nos papier. Nadal drażniłem jego członka przesuwając się po nim w górę i w dół mokrymi pośladkami. – To szantaż – zaskomlał.
- Nie to ultimatum. Jeśli chcesz ze mną być, musisz się nie tylko podpisać kochanie, ale także zastosować do każdego punktu – powoli nabijałem się na jego skamieniałego członka. Był tak gorący, że zdawało mi się, że parzy. Dawid trzęsącą się ręką złożył swój autograf. Odrzuciłem notatnik z powrotem na pralkę i opadłem gwałtownie w dół, a penis mężczyzny uderzył mocno w moją prostatę wyrywając mi z ust przeciągły pisk. Osiągnąłem to co chciałem i teraz mogłem zupełnie zatracić się w przyjemności. Mąż złapał mnie za biodra nadając szybkie tempo. Mój penis ocierał się o jego śliski od piany brzuch i powodował słodką omdlałość w lędźwiach. Obaj szybko przekroczyliśmy granicę rozkoszy. Nasze okrzyki zmieszały się w jeden kiedy nasze ciała wiły się w ekstazie. Poczułem silny strumień spermy wypełniający mnie od środka. Zaskamlałem i spuściłem się w pachnącą lawendą wodę. Leżeliśmy tak przytuleni przez kilka dobrych minut. Nasze serca biły jednym rytmem, oddechy się wyrównywały. Dawid podniósł się z wanny ze mną w ramionach. Opatulił nas wielkim kąpielowym ręcznikiem i zaniósł mnie do sypialni. Kochaliśmy się jeszcze wiele razy tej nocy wciąż nienasyceni, spragnieni bliskości, krzyczący z zachwytu przy każdym kolejnym spełnieniu. Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że już nie potrafimy bez siebie żyć.
- Kochaj mnie Piotrusiu! Kochaj mnie , a ze wszystkim innym sobie poradzimy – szeptał mi do ucha Dawid.
- Kocham cię, kocham, tylko już nigdy nie wypuszczaj mnie ze swoich ramion – odpowiadałem mu równie gorąco prawie mdlejąc pod wpływem jego namiętnych pocałunków.
Nad ranem obaj zapadliśmy w kamienny sen. Ten wielogodzinny maraton jaki sobie zafundowaliśmy kompletnie nas wyczerpał. Tym razem nawet Dawid, zaprawiony w tego rodzaju bojach całkowicie opadł z sił. Na moje pytanie o prysznic machnął tylko ręką i przytulił się do mojego boku. Zamknąłem oczy i w ciągu ułamka sekundy urwał mi się film.
………………………………………………………………………

- Piotrek! Dawid! Cholerni zboczeńcy zbudźcie się wreszcie! – Ktoś brutalnie szarpał mnie za ramię. Z ogromnym trudem rozchyliłem powieki i ujrzałem nade mną ogromnie podekscytowaną buzię Ali. Usiadłem z niezupełnie przytomnym wyrazem twarzy.
- Czego tak wrzeszczysz małpo! Co ci leży na wątrobie? – jęknąłem rozdzierająco przeciągając się na łóżku. Usiadłem postękując. Tyłek piekł mnie niemiłosiernie. Dawid zrobił to samo przywierając do moich pleców.
- Kobieto, lepiej byś przyniosła śniadanie – pocałował mnie w szyję.
- Przestańcie się miziać! Telegram do was przyszedł. Zaraz wam przejdzie ten szampański humorek. Muszę zobaczyć wasze miny jak to przeczytacie – Rzuciła mężowi kopertę. Po czym stanęła w nogach łóżka z wycelowanym w nas aparatem.
...............................................................................................
Betowała kot_ w_butach


19 komentarzy:

  1. Strasznie urocza notka.Dobrze, że się pogodzili. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pogodzenie się było całkiem przyjemne i długo wyczekiwane:) Tylko ciekawe co za telegram dostali chyba niestety nic dobrego:( Maciek i Noah o nich dowiedziałabym się więcej bo to dość ciekawa para:) Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy i dużo dużo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej no! Jak można przerwać w takim momencie?! Ty niedobra ;)
    Trzeba przyznać, że Maciek poradził sobie z Noah koncertowo. Byle tak dalej. No i pogodzenie Piotrka i Dawida wypadło jak dla mnie nad wyraz pomyślnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie wspaniałomyślne fapfap dziś *q* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, ha, ha. Chce parę Noah i Maciek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kończyc w takim momencie?
    Czy ty naprawdę jesteś człowiekiem? :(
    Ale przyznam rozdział świetny!
    Hihi czyli to Noah będzie panienką w tym związku.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. W takiej chwili?! Nie wybaczę :< jej, ciekawe czemu Alcia taka podekscytowana! *szatański uśmieszek*

    OdpowiedzUsuń
  8. pogodzenie się bardzo przyjemne dla nich obu. tylko wiesz co...kończyć w takim momencie ? to skandal !!! ;D dobra. do następnej notki

    OdpowiedzUsuń
  9. jesteś zła! jesteś bardzo, bardzo zła! kończyć w takim momencie?! znowu?!
    nie mogę się doczekać nn *.*


    Magnolia ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Niech zgadne, dostali telegram od familiozy iż mają się postarać o dziedzica? hm..? Nie zgadła? szkoda...jeśli zgadłam >.< radocha że hej i hura itd. itd.

    OdpowiedzUsuń
  11. kończyć w takim momencie? tóż to tortura!
    i teraz się nacharciłam i ciekawi mnie ten 'telegram' awwwwww... cóż to, cóż to *.*
    czekam zniecierpliwiona! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak mogłaś zakończyć to w takiej chwili teraz nie będę mogła zasnąć zastanawiając się co było w tym telegramie, a jutro muszę szybko wstać bo wyjeżdżam i przez ciebie będę niewyspana. Jesteś ZŁA ale i tak cię uwielbiam!

    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem w niebie! opowiadanie boskie!!! :) proszę o kolejny rozdział bo zwariuję! *tuuli* ŻYCZĘ DUŻOOOOOO WENY !!!!! :]
    Jeju kocham tego bloga! *,,*

    OdpowiedzUsuń
  14. jaki telegram ? CO ty kombinujesz? To coś złego tak?
    Matko, jak mogłaś skończyć w takim momencie >_< hihi
    A co do wyczynu Maćka,, O_O byłam w szoku ale i zachwycona, że Maciuś się postawił i to w jaki sposób xD oj Noah nie będzie miał lekko, i w końcu kto tam będzie robił ze seme a kto za uke xD bo się gubię :)
    Piotrusiu, słoneczko ty moje, jesteś genialny, a do tego masz jego podpis więc David się już nie wywinie:)
    Uwielbiam cię Bianca, ale błagam pisz szybko co to za telegram bo umieram z ciekawości ;3
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  15. wiesz... przerywanie w TAKIM momencie jest przejawem sadystycznych skłonności...
    a tak na poważnie, właśnie połknęłam twoje opowiadanie na jeden raz, jest po prostu fantastyczne:) inaczej nie da się go określić, pełne humoru, przez który nie raz wybuchnęłam ze śmiechu i cały czas plącze mi się na ustach uśmieszek, sceny erotyczne są podniecające, wspaniale wymyślone i napisane ze smakiem, a całe opowiadanie jest pisane tak, że naprawdę dobrze się je czyta (bo spotkałam się już z historiami, które fajnie się zapowiadały, ale albo ciężko było się w nich zorientować albo nagle się urywały, a twoje opowiadanie czyta się jednym tchem:) to tyle z mojej mało profesjonalnej, ale subiektywnej oceny, i mam nadzieję, że ten telegram to będzie o porwaniu Maćka przez Noaha:P ale z zakończenia i dialogów spodziewam się jednak czegoś innego...

    Nana

    OdpowiedzUsuń
  16. Telegram to na pewno nic złego i inaczej Ala by się tak tym nie podniecała i nie czekała na ich miny z aparatem. Proszę pisz szybciutko rozdział. Błagam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspomniałam już, że kończenie w takich momentach jest niewyobrażalnie wręcz złe? Nie? To teraz tro robię. Kobieto! Ty mnie kiedyś wykończysz tym niekończeniem notek, ech.
    Noah będzie uke! ^^ Chcę to zobaczyć. Przeczytać. Jeden kit ważne, by było o Noahu, który będzie pieprzony przez młodszego uke. xD
    Dawid już się nie wywiniesz! Piotrek ma papierku twój podpisik, więc teraz ma przerąbane. Niech tylko zrobi coś co nie będzie się podobało Piotrkowi...
    Ciekawe co zawierał telegram. Ala za bardzo się napaliła na reakcję na niego, więc oczekuję czegoś naprawdę zwalającego z nóg. Oczywiście nie mnie - ja muszę jeszcze trochę z tych nóg moich pokorzystać, ale jestem jak najbardziej za zwaleniem z nóg tamtej dwójki. I Ala - cykaj to zdjęcie! I daj mi potem odbitkę! ;P
    Więcej. Ja chcę więcej.
    ~Tirea

    OdpowiedzUsuń
  18. Swietny rozdział. Chce zobaczyć Maćka jak pieprzy Noaha... ło matko. Kibicuje tej parze. Bardzo. Czekam z niecierpliwością, i zapraszam do mnie
    http://my-yaoi-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Hejeczka,
    wspaniale, a co to za telegram? haha Dawid pękł przyleciał do Piotrusia i tak ta umowa brawo...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń