Trochę obawiam się waszej reakcji na dzisiejszy rozdział. Miejcie na
uwadze, że zostaliście uprzedzeni we wstępie o moich zamiarach. Wiem, że
niektórzy z was z pewnością naostrzą na mnie noże, widelce bądź grabie.
Uprzedzam, że mam w domu obronnego psa i groźną papugę.
Bawcie się dobrze i nie bijcie autorki!
Dawid
pośpiesznie się ubrał. Usiadł na fotelu z pokerową miną, wziął do ręki kopertę
i spojrzał na Alę z wyrzutem.
- Nie wiesz,
że nie wolno otwierać cudzej korespondencji?
- Nie
pouczaj mnie. Co miałam robić? Wy spaliście jak zabici i nie mogłam was
dobudzić. Bałam się, że to coś bardzo ważnego i czas gra tu jakąś rolę –
odezwała się beztrosko dziewczyna. – Muszę przyznać, że po przeczytaniu tego
całkowicie mnie zatkało. Dlaczego się tak śpieszycie? Piotruś ani słowem mi o
tym nie wspomniał, a zwykle taka z niego papla – spojrzała na mnie z wyrzutem.
Dawid rozwinął telegram, rzucił na niego okiem i nieco zbladł. Spojrzał na mnie
niepewnie i bez słowa podał mi kartkę. Porwałem ją niecierpliwie i zacząłem
czytać na głos.
1 grudnia 2012
Krakowski Instytut Medyczny
Zawiadomienie
Zawiadamiamy panów Dawida Lutomirskiego
i Piotra Czarnosryskiego, że wasz syn będzie do odebrania w poniedziałek 6
grudnia 2012 o godzinie 10.00 w Sali numer 7. Trzymiesięczna ciąża rozwija się
bez zakłóceń. O szczegółach poinformuje was doktor Kamyk.
d.n. med. Ciepełko
Patrzyłem na
męża szeroko otwartymi ze zdumienia oczami i z kompletnie baranim wyrazem
twarzy. Przeczytałem cały tekst jeszcze dwa razy i nie byłem mądrzejszy ani
odrobinę.
- Dawid o co
tu chodzi? Jaki instytut, jaki syn, jaka kurwa ciąża?! To idiotyczny kawał czy
coś?! – wyszeptałem zbielałymi wargami, potrząsając jego ramieniem.
- Czego tu
nie rozumiesz, przecież pisze wyraźnie?! Rodzinka po prostu przyspieszyła całą
procedurę i tyle! Ostatnio sporo się kłóciliśmy, więc może po prostu
spanikowali – tłumaczył mi Dawid nieco drżącym głosem. Widać było, że on także
jest ogromnie zaskoczony treścią zawiadomienia.
- Dalej nie
wiem, o co do jasnego gwinta chodzi?! – zacząłem krzyczeć coraz bardziej
spanikowany, ale gdzieś tam na dnie mojego zmąconego umysłu zaczęło nieśmiało
migać niewielkie, czerwone światełko.
- Piotrek,
ty mi nie chcesz chyba powiedzieć, że nie przeczytałeś tego cholernego
kontraktu?! Pamiętasz jak ojciec osobiście przyniósł go do naszego domu? Dał ci
go do ręki! – zdenerwowany mąż też zaczął podnosić głos.
- Czy to
było w ten dzień kiedy przyszedł do nas twój eks? – zapytałem słabo.
- Dokładnie!
–warknął mąż.
- Było wtedy
takie zamieszanie. Podpisałem się na nim, potem rzuciłem go na biurko i całkowicie
o nim zapomniałem. Miałem zamiar przeczytać go w wolnej chwili, ale wypadki
toczyły się tak szybko. Zerknąłem tylko na początek i koniec. Nie mam pojęcia
co było w środku – jęknąłem ukrywając twarz w dłoniach. Najwyraźniej znowu
nawaliłem. Nie miałem odwagi nawet zacząć rozważać konsekwencji swojej
beztroski.
- No to masz
niespodziankę, tatuśku! – stwierdził złośliwie Dawid. – Piotruś, jak mogłeś być
taki niemądry?! Znasz nasze rodziny. Oni w obronie interesów są zdolni do
wszystkiego. Boże, to też moja wina! Nawet zdziwiłem się, że tak spokojnie to
przyjąłeś, kiedy zobaczyłem twój autograf. Miałem zamiar zapytać cię o to, ale
tak jak tobie wyleciało mi z głowy. Jeszcze jedno, żeby nie było już żadnych
niedomówień. Mamusią jesteś ty, ja mam zarabiać na chlebek – poklepał mnie po
plecach, a ja z wrażenia zapomniałem nawet oddychać. Gdyby mnie nie walnął
jeszcze raz, to pewnie bym się udusił z wrażenia.
-
Mmmamussią?! – wyszeptałem zatrwożony patrząc mu prosto w oczy. Byłem w
totalnym szoku. Moje szare komórki się przegrzały i odmówiły posłuszeństwa.
Chyba przepaliły mi się jakieś obwody, bo miałem wrażenie, że mózg zaczyna mi
dymić i czuję swąd spalenizny. Ta nieoczekiwana wiadomość była przysłowiowym
gwoździem do mojej trumny. Świat zawirował i pociemniał. Osunąłem się na
ziemię. Zemdlałem widowiskowo zupełnie jak jakaś znerwicowana hrabianka ze
starych romansów. Ostatnią rzeczą jaką usłyszałem było klikanie aparatu
fotograficznego Ali.
………………………………………………………………
Następnego
dnia siedzieliśmy z Dawidem w Instytucie pod drzwiami numer siedem. Wszędzie
było pełno ludzi. Obok nas czekało jeszcze kilka podekscytowanych par. Wstałem o świcie. Śniadanie ledwie tknąłem.
Zdążyłem już wypić dwie herbatki z melissy i jakieś kropelki na uspokojenie,
ale niewiele mi to pomogło. Nadal się cały telepałem w środku. Starałem się
wyglądać na opanowanego niestety z dość mizernym skutkiem.
- Piotruś,
weź się w garść! – mąż, widząc co się ze mną dzieje, wziął mnie za rękę i
delikatnie uścisnął.
- Łatwo ci
mówić! Minęły dopiero dwadzieścia cztery godziny. Nie miałem czasu nawet oswoić
się z tą myślą. A jak się nie będę umiał nim zajmować? Jak zrobię krzywdę maleństwu? – zacząłem od nowa
panikować. Mąż podniósł mnie i nie bacząc na liczną widownię wokoło posadził
sobie na kolanach. Objął mnie mocno ramionami i przytulił do siebie.
- Głuptas z
ciebie – pocałował mnie czule w usta. – Pamiętasz jak wspaniale opiekowałeś się
Karolkiem? Dzieciak nie odstępował cię na krok. Nie masz pojęcia jak bardzo
podziwiałem wtedy twoją wielkoduszność. Przyjąłeś go tak serdecznie choć był
dzieckiem mojego kochanka. Masz złote serce skarbie. Na pewno sobie poradzisz.
Zresztą jesteśmy w tym razem, prawda? Damy radę! – usłyszałem jak ze wszystkich
stron rozległy się brawa. Najwyraźniej przemowa mojego męża zrobiłam ogromne
wrażenie na siedzących w poczekalni parach. Zawstydzony ukryłem twarz na jego
piersi. Nagle drzwi się otwarły i ukazała się w nich głowa pielęgniarki.
- Zapraszam
panów Lutomirskiego i Czarnoryskiego – poderwaliśmy się na równe nogi. Dawid
pociągnął mnie do środka. Na uginających się nogach podążyłem za nim. Doktor
Kamyk okazał się starszym, sympatycznym facetem. Widząc moją wystraszoną minę
kazał nam usiąść na fotelach. Zauważyłem, że Dawid stara się zachować spokój,
ale widziałem jak chowa do kieszeni drżące dłonie.
- Spokojnie
panowie – uśmiechnął się do nas ciepło lekarz. – Tylko mi tu nie pomdlejcie.
Zaraz przedstawię wam waszego synka – skinął na pielęgniarkę. Po chwili kobieta
przyniosła sporą skrzyneczkę wyjęła z niej coś i położyła na biurku. Mężczyzna
podniósł to do góry, abyśmy się mogli lepiej przyjrzeć. Urządzenie wyglądało
jak szeroki pas z jakiegoś nieznanego mi materiału do złudzenia imitującego
ludzką skórę. Z przodu zobaczyliśmy wpół przeźroczysty pojemnik, w kształcie spłaszczonej
z jednego boku piłki, najwidoczniej napełniony jakimś płynem. W środku coś się
poruszało.
- Podejdźcie
bliżej. Można dotknąć. Ten materiał jest prawie niezniszczalny – ruszyłem w
jego kierunku. Nieśmiało dotknąłem gładkiej powierzchni urządzenia. Poczułem
jakieś falowanie i odskoczyłem do tyłu. Lekarz roześmiał się rozbawiony moją
zaszokowaną miną. – To już początek czwartego miesiąca i można wyczuć delikatne
ruchy. Proszę się nie bać. – Zbliżyłem się ponownie i pogłaskałem pojemnik. Był
ciepły i sprężysty w dotyku. Wewnątrz przez ułamek sekundy dostrzegłem maleńką
istotkę, a raczej jej cień. Wydawała się taka krucha i drobna. Coś ścisnęło
mnie za serce. – Proszę ściągnąć koszulkę. Pokażę panu jak się go zakłada. Z
trudem rozebrałem się zdrewniałymi ze zdenerwowania dłońmi. Mężczyzna ostrożnie
manewrując zapiął mi w talii pas. Po czym na lewej piersi przykleił maleńki
krążek.
- Co to
takiego? – zapytałem zdziwiony.
- Zwykły
bezprzewodowy mikrofon. Maluszek będzie w ten sposób słyszał bicie twego serca
jak to ma miejsce w zwykłej ciąży. Nie bez powodu jeden z partnerów określany
jest matką. Tak jak każda kobieta będziesz go nosił aż do rozwiązania. Możesz
go ściągać tylko na dwie godziny dziennie. Musisz o niego dbać. Z prawej strony
jest filtr, który trzeba wymieniać co dwanaście godzin. Z lewej masz otworek,
gdzie raz na dwa dni wsuwasz kapsułkę z pokarmem. W pas wmontowany jest zegar,
który będzie ci przypominał sygnałem o tych czynnościach. Oczywiście dostaniesz
też instrukcję obsługi i filmik pokazujący poszczególne okresy ciąży. Pojemnik,
w którym jest dziecko rośnie wraz z nim. Zachowuje się jak prawdziwa macica. To
chyba w skrócie już wszystko. Przez pierwszy miesiąc co tydzień proszę
przychodzić do kontroli. Potem wystarczy raz na sześć tygodni. Gdyby was coś
zaniepokoiło macie mój numer telefonu. Możecie dzwonić o każdej porze. Jakieś
pytania? – spojrzał na nas zachęcająco.
- Czy ja też
mogę dotknąć? – zapytał cicho Dawid, wpatrujący się z zafascynowaniem w
urządzenie.
- Oczywiście
– pokiwał głową lekarz. – Proszę traktować pas jak część ciała pana Piotra. –
Mąż podszedł do mnie, osunął się przede mną na kolana i zaczął badać sztuczną
macicę opuszkami palców. Nie mógł wprost oderwać od niego oczu. Nigdy nie
widziałem go tak poruszonego.
-
Niesamowite! On naprawdę tam jest, widziałem jak się poruszył! – podekscytowany
Dawid pocałował mnie w odsłonięty brzuch. Przytulił na chwilę do pojemniczka
policzek i przymknął oczy. – To prawie jak cud – wyszeptał wzruszony. Przez
chwilę trwał tak bez ruchu, jakby się nad czymś głęboko zastanawiał. Po czym
wstał energicznie i podał mi koszulkę. – Wiesz, że nie wybraliśmy mu imienia –
złapał mnie za rękę i pociągnął do drzwi. – Nie mamy też dla niego pokoju.
Musimy zapisać go do najlepszego przedszkola. Mamy strasznie dużo do zrobienia.
Chodź szybko. – Był tak podniecony, że nawet nie pożegnał się z lekarzem.
-
Zgłupiałeś? Przecież to jeszcze sześć miesięcy zanim go zobaczymy. A mówiłeś,
że to ja histeryzuję – musiałem za nim prawie biec. – Do zobaczenia
doktorze – pomachałem w pędzie do
śmiejącego się już teraz z nas otwarcie mężczyzny.
………………………………………………………………………
Przez
następne trzy dni Dawid po prostu szalał. Najpierw posłał dwa długie, pełne
niecenzuralnych zwrotów i gróźb telegramy do naszych ojców. Potem wynajął
znanego dekoratora wnętrz, który zaprojektował pokój dla naszego synka. Przez
dwa dni robotnicy realizowali ten plan przerabiając jedną z sypialni na pokój
dla dziecka. Dzisiaj od rana zamęczał mnie spisem imion. Nie pozwalał podnieść
nawet kapci z podłogi, bo mogę zaszkodzić maluszkowi. Do szkoły zawiózł mnie
szofer i dwóch ochroniarzy. Tymczasem mój opętany małżonek zajął się
zatrudnieniem gosposi i pokojówki, żebym nie musiał zajmować się pracami
domowymi. Jak wychodziłem, to osobiście zawiązał mi pod szyją szalik. Jednym
słowem kompletnie zwariował. Stał się prawdziwie nadopiekuńczym tyranem. Chcąc
odetchnąć na chwilę od głupawki jaka ogarnęła mojego męża, po wykładach zamiast
do domu udałem się do mieszkania odnajmowanego przez Alę i Maćka. Napisałem do
Dawida wiadomość gdzie jestem, żeby nie przyszło mu do głowy postawić na nogi
całej krakowskiej policji. Przyjaciele na mój widok ogromnie się ucieszyli. Posadzili
mnie w swoim maleńkim saloniku, zarzucili przynajmniej setką pytań, po czym
kazali się rozgościć i poszli przyrządzić kolację. Włączyłem telewizor chcąc
obejrzeć popołudniowy dziennik. Ktoś zadzwonił do drzwi. Kiedy je otworzyłem ze
zdumieniem zobaczyłem uśmiechniętą twarz Noaha.
- Co ty
tutaj robisz? – Nie spodziewałem się, że jest z Maćkiem w aż tak zażyłych
stosunkach.
- Przyszedłem
podrażnić się trochę z moim Kwiatuszkiem. Jutro wyjeżdżam na tydzień do
Brazylii. Muszę zapytać go jaki chce prezent – zwinnie mnie wyminął i wślizgnął
się do przedpokoju.
- Piotrek,
po coś ty go wpuścił? – jęknął kumpel, niosący tacę z kawą do salonu. Odwrócił
się do uśmiechniętego mężczyzny i zmierzył go ponurym wzrokiem. – Czytałem, że
mają tam bagna pełne aligatorów. Rzuć się do tego bajorka w którym ich będzie
najwięcej. Mnie na pamiątkę niech przyślą jakąś wylizaną do czysta kość.
- Kocurku,
lubię jak jesteś taki męski i próbujesz mnie zdominować – Noah podkradł się
sprytnie z tyłu i cmoknął chłopaka w szyję. Biedny Maciek o mało nie puścił
tacy na ziemię.
- Cholera,
ja ci naprawdę coś w końcu zrobię! – warknął czerwony na twarzy kumpel.
- Och, nie
przesadzaj Gwiazdko. Nawet nie wiedziałbyś jak, pachnie od ciebie prawiczkiem
na kilometr – beztrosko machnął na niego ręką mężczyzna. Drań czuł się
bezpiecznie, bo zdenerwowany chłopak miał zajęte dłonie.
- Kurwa,
przegiąłeś! – Maciej zagryzł usta i wręczył mi tacę tak gwałtownie, że
zabrzęczały filiżanki. Widziałem, że właśnie wpadł w jedną z tych swoich niepohamowanych furii.
Biedny cudzoziemiec chyba nie zdawał sobie sprawy, że właśnie zbudził ze snu
naprawdę groźnego lwa. Patrzył na chłopaka z bezczelnym uśmieszkiem.
- No to się
doigrałeś! – kumpel zgrzytając zębami złapał zaskoczonego Noaha w talii,
zarzucił sobie na ramię i pomaszerował z nim do swojej sypialni.
- Puść mnie,
to był tylko głupi żart! – usłyszałem zduszony okrzyk mężczyzny. Wbiegłem do
salonu, rzuciłem tacę na stół i cichutko wróciłem z powrotem. Przyłożyłem ucho
do drzwi. Za mną przydreptała zaciekawiona moim zachowaniem Ala.
- Dzieje się
coś ciekawego? – szepnęła mi do ucha.
- Ciśś…
Chyba będzie draka. Wiesz jaki Maciek jest drażliwy na punkcie swojej męskości.
Ten dureń właśnie ją zakwestionował.
- Szkoda, że
nie możemy tego zobaczyć – westchnęła dziewczyna idąc za moim przykładem. – Ale
słychać całkiem nieźle.
- Łup…! –
rozległ się huk i zajęczały sprężyny. Najwyraźniej panowie o coś się potknęli i
wylądowali z impetem na łóżku.
- Złaź ze
mnie! Ile ty ważysz? – wystękał z trudem Noah.
-
Wystarczająco dużo, żeby cię kompletnie unieruchomić – chłopak najwyraźniej był
mocno rozgniewany i zdeterminowany, aby ukarać dowcipnisia.
- Może
lepiej najpierw pooglądaj sobie jakiś film instruktażowy i wrócimy do tematu –
łagodnie zaczął tłumaczyć mu, najwyraźniej nieco spanikowany mężczyzna. Chyba
nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
- Moja ty
nieznośna zdobyczy – zarechotał złośliwie Maciek – zapomniałeś o czymś. Jestem
facetem tak jak ty i zapewniam cię, że za chwilę będziesz inaczej piszczał.
- Ale
słoneczko, przecież mówiłeś, że mężczyźni cię nie kręcą! – szarpał się
bezskutecznie Noah, próbując się uwolnić od przygniatającego go ciężaru.
- Byłeś taki
upierdliwy i wytrwały, że zrobię dla ciebie wyjątek – rozległ się zgrzyt
odpinanego zamka błyskawicznego. – Taki mały eksperyment nie sprawi mi
trudności.
- Aaa…! –
usłyszeliśmy pisk zaskoczonego mężczyzny. – Zabierz tą łapę z moich majtek
zboczeńcu!
- Och,
jesteś całkiem nieźle wyposażony. Ciekawe jak będzie wyglądał jak go trochę
pomiziam? – zachichotał chłopak. Przez chwilę dochodziło do nas tylko ciche
posapywanie. Trochę mnie to zaniepokoiło. Poczułem niewielkie, co prawda, wyrzuty sumienia.
- A jak
sobie coś zrobią? Może powinniśmy zainterweniować? – zapytałem przyjaciółki.
- Nie bądź
głupi. Najwyżej mu obciągnie i tyle. Nie sądzę, żeby Maciek posunął się dalej –
odpowiedziała szeptem, uśmiechnięta od ucha do ucha, Ala. – Facet sam się o to
prosił.
- Ooo…! –
rozległ się ochrypły okrzyk mężczyzny.
- Szybki
jesteś! Ledwo cię dotknąłem, a już ci stanął na baczność. Spuściłeś się dosłownie
po pięciu sekundach – rozległ się rozbawiony głos kumpla. – Muszę przyznać, że
żadna z moich dziewczyn nie jęczała równie podniecająco.
- Po prostu
się zamknij! – Rozległo się głuche uderzenie. Najpewniej zirytowany Noah
przywalił mu w gębę.
- Za co? Ale
z ciebie niewdzięcznik! Zrobiłem ci dobrze, a ty mi tak odpłacasz? – odezwał
się oburzony Maciek. - Ale wyglądałeś niesamowicie seksownie i miałeś takie
rozkoszne rumieńce, że tym razem ci daruję. Jesteś strasznie słodki taki
zawstydzony i uległy.
- Bum..!
- Nie
musiałeś od razu zrzucać mnie z łóżka! Potłukłem sobie tyłek – wystękał Maciek.
........................................................................................
Betowała kot_w_butach
Ciąża ciążą... Urocza ciąża. Nie żeby mi coś w niej nie pasowało, ale chyba lepiej by było, jakby Piotrek faktycznie w niej był. Niczym Arni z Juniorze. Tak, to by było fajne. Skupiłam się bardziej na Maćku chyba... W każdym razie to takie urocze, że dominuje Noaha, chociaż sądziłam, że Maciek będzie przykładnym i typowym uke. :< no cóż. Nie można mieć wszystkiego naraz.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Rozdział świetny:)_ I szybko wprowadziłaś motyw ciąży może to dobrze, chociaż oni wciąż jeszcze nie pozamykali swoich spraw. Noah i Maciek to wychodzi ci zabawnie chociaż w innym kierunku niż myślałam to pójdzie. Chociaż kto wie co jeszcze wymyślisz:) Dużo dużo weny:)
OdpowiedzUsuńJak już pisałam wcześniej na gg xD
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity, co myślę o ciąży już wiesz, więc od razu przejdę do naszej świeżej pary,,,
No Maciusiu,, bravo, widać, że rolę sie zamieniły, Noah nasze urocze uke xD haha
Z jednej strony Maciek ma u mnie plusa, a z drugiej strony uważam, że zasłużył na policzek,,,, w sumie, wykorzystał Noah'a, pomimo tego, że zrobił mu tylko "dobrze"....
Ciekawa jestem jak ich relację się rozwiną,,, pisz szybciutko^^
Twoja Maru;3
super! takiego biegu wydarzeń się nie spodziewałam:))) myślałam, że to coś strasznego się stanie, a tu... rodzi się kolejny element humorystyczny:) fajnie to wymyśliłaś, że jeden z partnerów musi nosić ciążę na brzuchu, będzie zabawniej, choć mam nadzieję, że ten okres do narodzin dzieciaka szybko minie, bo już nie mogę się doczekać jego przyjścia na świat. Bardzo mi się też podoba para Noah - Maciek:) i Maciek, który pokazuje pazurki jest cudowny, jestem naprawdę bardzo ciekawa który z nich będzie na dole... w sumie to z chęcią widziałabym obu... ale Maćka chyba jako pierwszego... a może Noaha... oj, taki trudny wybór, już sama nie wiem. Kibicuję obu związkom i z chęcią poczytam o nich więcej, kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńNana
Jestem zaskoczona ciążą Piotrusia. Choć to niespodziewane i bardzo fajne, że będą ojcami.Choć moim zdaniem to za szybko i Piotruś będzie musiał przecież od szkoły trochę odejść a później wychowywanie dziecka. Cudna notka.
OdpowiedzUsuńOMGF CO TU SIE DZIEJE?!
OdpowiedzUsuńWTF! ja pierdzile dziecko?! zes dojebala xd koncowka jak zawsze genialna ;d
OdpowiedzUsuńMagnolia
Rozdział długi i zdecydowanie zaspokoił moją ciekawość na jakiś czas:)
OdpowiedzUsuńBędzie dzidzi! To dopiero coś,a pomysł z "noszeniem" ciąży przez Piotrka bardzo mi się spodobał. Tylko Noah się nie wykazał ;P Oby kupił Maćkowi ładny prezent za zrzucenie go z łóżka.
Epek, cudo <3
OdpowiedzUsuńja się już tak podjarałam ciążą Piotrka i nawet wymyśliłam imię dla ich synka! (nie to żebym liczyła na to że akurat tak się będzie nazywał, ale nie powiem byłoby fajnie ^^)
a mianowicie co myślisz o imieniu Adam?
no wiesz Adaś <3
Dawid, Piotruś i Adaś <3
(oczywiście jak nazwiesz go jakoś inaczej, to też będę czytała dalsze epki, bo jak nie? ale piszę jak byś sama nie miała jeszcze pomysłu na imię dla ich syneczka :D
Adaś też mi się podoba, ale jest z tym pewien problem. W innym moim opowiadaniu tak nazywa się jeden z głównych bohaterów (Krasna Góra). Musisz więc myśleć dalej, bo ja mam taką zasadę, że nie powtarzam imion w swoich opkach.
Usuńno rozumiem, trudno :(
Usuńz resztą co nie wymyślisz to będę zadowolona :)
(tylko błagam wymyśl mu jakieś orginalniejsze imię niż Ksawery, Maciek czy Filip >.< taka tam moja kolejna mini sugestia xD)
a co myślisz o imieniu Kacper??? według mnie jest przesłodkie:) a które opowiadanie piszesz obecnie? bo nie wiem które sprawdzać...
UsuńNana
Witam,
OdpowiedzUsuńdopiero co trafiłam na Twój blog, ale wszystko przeczytałam jednym tchem nie potrafiłam po prostu oderwać się od tekstu. Wspaniale piszesz, fabuła jest bardzo ciekawa. Bardzo podoba mi się postać Ali. Noah najpierw jest zainteresowany Piotrkiem a teraz Maćkiem ciekawe jak potoczą się ich dalsze losy. David naprawdę się przejął, ale chyba ochrona powinna z Piotrkiem chodzić po uczelni...Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału...
Weny Tobie życzę
Pozdrawiam serdecznie Basia
ten cały pomysł z ciążą.. genialnie! *.*
OdpowiedzUsuńaww Dawidek opiekuńczy się zrobił ^^
a Maciuś i Noah mrrrau coraz goręcej ;)
OMG JESTEM W NIEBIE! *,,* Jeszcze pikantna końcówka z Maćkiem ^^ WENY! :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu wstępu już łapałem za widły (nie były wymienione, więc liczyłem na luki w obronie), ale po przeczytaniu zastanawiam się po co ja z tymi widłami siedzę przed kompem... To jest wspaniałe! A zakończenie... Czekam na więcej! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślałam, że coś strasznego się stanie, a tu taka słodka niespodzianka ^^ Świetny pomysł z ciążą. Nie spodziewałam się, że Maciek jest aż tak wrażliwy na punkcie... ekhem... Swojej męskości i że będzie potrafił zdominować Noaha. Świetna będzie (mam nadzieję) z nich para. A tak podsumowując- genialny rozdział. Już się nie mogę doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę duuuużo weny
ahahaha xD Ja czekam na więcej momentów między Maćkiem i Noahem xD jakby byli parą to byłoby cudownie xD Świetna ta ciąża! Super.! Oby tak dalej xD
OdpowiedzUsuńNawet nie pomyślałam o tym, żeby Cię gonić z grabiami :D Rozdział bardzo mi się podobał, GENIUSZU! ;) Myślałam, że stanie się coś strasznego, aż mnie przestraszyłaś! Maciek nie da sobie w kaszę dmuchać, albo w coś innego. ^^ Dla naszej Ali przydałby się towarzysz, albo towarzyszka. ;> Dawid nie pozwalający Piotrusiowi nawet na podniesienia kapcia, sztuczna macica, Maciek "torturujący" Noaha - to jest coś ! Skąd ty bierzesz te pomysły? :D Weny, weny jak najwięcej! ;) Całuski :**** - TWF* <3 ____________ *Twoja_Wierna_Fanka XD
OdpowiedzUsuń*Tirea umarła i znalazła się w yaoi-raju*
OdpowiedzUsuńRzadnych grabi! Co najwyżej to mogę Cię wyściskać za wszystkie czasy.
Nie powiem, ciekawe urządzonko wymysliłaś. ;) Ja raczej bym na coś takiego nie wpadła. Normalnie Piotrek będzie jak kangur. xD Dzieciaka w torbie nosi. ^^ Chociaż ja również uwarzam, że byłoby weselej gdyby on w te ciąży był, a nie ją nosił.
Myslałam, że puknę ze smiechu jak se wyobraziłam scene kiedy Piotrek kapci nie może podnieść, bo 'zaszkodzi' dziecku. Dawid jest cholernie nadopiekuńczy. Wykończy mamusia.^^ I ciekawe jak zareaguje na ciąże Karolek i jego drugi tatuś? Chociaż młody to dzieciak, podekscytowanie jak nic, ale co na to owy zazdrosny o swojego ex rudzielec? Aż nie mogę się doczekać, kiedy to zobaczy jak Dawid się Piortkiem zajmuje. Z zazdrości to chyba wybuchnie! I wtedy nasza parka będzie musiała Karolka do siebie przygarnąć. ^^
Ja po części to spodziewałam się, że to Maciek będzie seme. Wiedziałam od wtedy, gdy zrobili akcję rozdział temu. I jestem jak najbardziej za taką parką. Ali trza też kogoś znaleźć. Ktoś tam wyżej już o tym wspomnieł, nie? Jestem za zrobieniem z niej lesbijki, ale facet też możę być. :)
Jak się tak zastanawiam nad tym urządzeniem 'ciążowym' to nie rozumiem dlaczego on musi tego dzieciaka nosić cały czas. Przecież on wcale do niego podłączony nie jest. Chyba, że jest tam jakieś cóś , o którym na razie nie wiem i jest wręcz konieczna jego obecność i robienie za kangura. (sory, że się czepiam, ale już tak mam xP)
Czekam niecierpliwie na kolejną notkę o oczarowanym Dawidzie, kangurzycy Piotrku, Noahu między młotem a kowadłem i Maćku "jestem panem i władcą sytuacji'.
Weny i chęci.
Tirea
Uaaa ostro :3
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńcudnie, Dawid to po prostu oszalał na punkcie ciąży i dziecka... ale Maciek i Noah to naprawdę wspaniale wyszli...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka